Nawet mieszkający w okolicy potencjalny świadek uwidoczniony na monitoringu, do którego dotarli policjanci licząc na rozwiązanie zagadki, nie doprowadził do przełomu. Zeznał, że „niczego szczególnego nie zauważył”.
14-letnia dziewczynka pochodzenia tureckiego miała zostać zaatakowana w styczniu ubiegłego roku w Warszawie (przy ul. Słupeckiej), kiedy wracała ze szkoły. Ok. 40-letni mężczyzna – według jej relacji – popychał ją i szarpał wykrzykując pod jej adresem m.in. hasło „Polska dla Polaków", co sugerowało rasistowskie tło jego incydentu. Trwające blisko rok próby ustalenia napastnika, zakończyły się fiaskiem.