Fani piłki nożnej rzucają wyzwanie PZPN

Są młodzi, pochodzą z różnych stron Polski. Łączy ich jedno: kibicują reprezentacji i mają dość PZPN

Publikacja: 17.10.2009 04:12

Bojkot meczu Polska – Słowacja był sukcesem. Na trybunach zasiadło niecałe 5 tysięcy widzów

Bojkot meczu Polska – Słowacja był sukcesem. Na trybunach zasiadło niecałe 5 tysięcy widzów

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Zmian w Polskim Związku Piłki Nożnej nie udało się przeprowadzić trzem ministrom sportu. Wszystkie wojny futbolowe kończyły się klęską polityków. Sprawy w swoje ręce postanowili więc wziąć sami kibice.

Pierwsze ich dokonania wyglądają imponująco. Ogłoszony w Internecie kilka tygodni temu bojkot meczu reprezentacji Polski ze Słowacją sprawił, że na trybunach zjawiło się niecałe 5 tys. osób (na poprzednich meczach był komplet – 47 tys.).

Inna grupa kibiców zbiera w Internecie podpisy pod listem do FIFA i UEFA, w którym apeluje o pomoc w zmianie PZPN. W ciągu dwóch dni udało się zebrać ponad 100 tys. podpisów.

[srodtytul]Stowarzyszenie S.O.S.[/srodtytul]

Organizatorzy bojkotu postanowili zarejestrować stowarzyszenie, które będzie walczyć o uzdrowienie polskiej piłki.

– Jesteśmy grupą osób poznanych w Internecie, które rzuciły wyzwanie PZPN, ale już mamy wsparcie 200 tys. kibiców – mówi członek zarządu Marek Zygmański, który w piątek rano złożył w sądzie dokumenty potrzebne do zarejestrowania stowarzyszenia.

Jak mówią o sobie, reprezentują całą Polskę. Członkowie zarządu pochodzą z: Warszawy, Łodzi, Bydgoszczy, Krynicy, Koła, Sosnowca, Zamościa. W czwartek wieczorem odbyli pierwszą naradę za pośrednictwem Internetu.

– Naszym celem jest obalenie zarządu PZPN, którego struktura jest skostniała. Będziemy bojkotować mecze reprezentacji aż do skutku, aż związek nie siądzie do rozmów z kibicami. Chcemy, by odeszli Lato, Piechniczek, Engel, Kręcina i trener Majewski – mówi Zygmański.

Większość z nich do tej pory się nie znała. Łączy ich to, że kibicują reprezentacji Polski. Dlaczego postanowili działać? – Z żalu i rozgoryczenia po porażce ze Słowenią w Mariborze i utraceniu szans na wyjazd do RPA – odpowiada krakowianin Rafał Kaleta. – Po meczu wraz z Marcinem Matusiakiem i Rafałem Frasiem, z którymi prowadzę firmę informatyczną, założyliśmy stronę www.koniecpzpn.pl i rozesłaliśmy linki znajomym, a oni swoim znajomym. Następnego dnia odwiedziło nas kilkuset internautów. Dwa dni temu mieliśmy już 230 tys. wejść – opowiada.

Z początkowego chaosu powstały działy zadaniowe: kreatywny, projektów, zatwierdzania pomysłów i wprowadzania ich w życie, dział IT i grafiki, media oraz prawny.

Po porażce reprezentacji w ubiegłą sobotę z Czechami internauci zorganizowali spotkanie założycielskie w Łodzi. – Bo leży w centrum kraju – wyjaśnia Filip Gielesiński ze stowarzyszenia. – Przyjechały 23 osoby, spośród których został wybrany siedmioosobowy zarząd. Tylko łodzianin Tomasz Laszczyk ma 43 lat, pozostali to 20- i 30-latkowie z wyższym wykształceniem lub studenci.

23-letni prezes Sławomir Bajdas mieszka w Krynicy i jest studentem piątego roku Uniwersytetu Ekonomicznego (pisze pracę magisterską: „System przygotowania Polski do Euro 2012”) i trzeciego roku katowickiej AWF na kierunku zarządzanie sportem. – Zawsze chciałem coś robić dla polskiej piłki, ale nie spodziewałem się, że będę to robił jako prezes stowarzyszenia S.O.S. dla Polskiej Piłki – mówi.

Jedyną kobietą w zarządzie jest 24-letnia Magdalena Palczewska z Sosnowca, absolwentka Wyższej Szkoły Humanitas i studentka zarządzania sportem we wrocławskiej Wyższej Szkole Zarządzania i Coachingu. – Byłam przekonana, że za czasów Michała Listkiewicza skorumpowany polski futbol w korupcji osiągnął dno, ale się myliłam. Po nastaniu prezesa Laty jest jeszcze gorzej – mówi.

Oburzają ją wysokie pensje i wydatki piłkarskich działaczy. – Na obóz sportowy dziesięciolatków Zagłębia Sosnowiec zgłosiło się zaledwie 11 chłopców, bo jego koszty ponoszą rodzice, a nie wszystkich na to stać. Tak wygląda prawdziwa piłkarska rzeczywistość w Polsce – wytyka.

Kamil Miścichowski, wiceprezes stowarzyszenia i project manager warszawskiej firmy, nie ukrywa, co sądzi o prezesie PZPN Grzegorzu Lacie. – Stanowi relikt komunistycznej przeszłości. Nie ma wykształcenia, a jedyną predyspozycją do pełnienia takiej funkcji są układy – ocenia i deklaruje, że jeśli bojkot kolejnych spotkań reprezentacji nie przyniesie skutku, to kibice się zastanowią nad innymi działaniami.

Jednym z pomysłów jest zorganizowanie wielkiego marszu pod siedzibę PZPN. – Ale boimy się, żeby przy okazji marszu nie doszło do jakichś incydentów. To byłaby woda na młyn działaczy PZPN, którzy twierdzą, że protesty przeciw nim organizują chuligani – mówią w stowarzyszeniu.

[srodtytul]Lato: jaki bojkot?[/srodtytul]

Nie wszystkim kibicom podoba się rodzaj protestu wybrany przez stowarzyszenie. „Remi” – 36-letni kibic Lecha, kiedyś fanatyczny – dziś przedsiębiorca budowlany, na mecz do Chorzowa pojechał. – Z drużyną jest się na dobre i na złe. To nie zawodnicy są winni, że polską piłką rządzą stare, skorumpowane pierdziele – mówi „Rz”. Wpisał jednak swoje poparcie na stronie www.koniecpzpn.pl PZPN udaje, że nie dostrzega wielkiego poruszenia wśród kibiców. – Bojkot? Jaki bojkot? To warunki pogodowe sprawiły, że tak mało kibiców zasiadło na trybunach – mówił po meczu ze Słowacją prezes Lato.

– Nie ma żadnego bojkotu, to tylko działania grupki chuliganów – twierdził przed meczem na łamach prasy rzecznik PZPN Janusz Atlas. Teraz działacze nabrali wody w usta. – W poniedziałek odbędzie się konferencja prasowa dotycząca problemów polskiej piłki – informuje Atlas i dodaje, że do tego czasu nikt nie będzie niczego komentował.

– Brawo, brawo i jeszcze raz brawo – tak o akcji kibiców mówi „Rz” były bramkarz i znany krytyk PZPN Jan Tomaszewski. – W sprawie PZPN nic nie robi rząd, więc wreszcie sprawy w swoje ręce wzięli kibice. Wierzę, że im się uda.

Nadzieje pokłada w skali protestów i w tym, jak podchodzą do nich sponsorzy reprezentacji. – Jeśli kibice przestaną przychodzić na mecze, a sponsorzy zaczną się wycofywać, to towarzystwo z PZPN odczuje to w kieszeni. A nic ich tak bardzo nie obchodzi jak kasa – przekonuje. – Ważna jest też akcja wysyłania listów protestacyjnych do FIFA I UEFA. Jeśli zobaczą, jaka jest skala niezadowolenia z tego, co wyprawia PZPN, sami zrobią z tym porządek.

Według socjologa Dominika Batorskiego akcja pokazuje też siłę Internetu. – Dzięki niemu łatwo znaleźć osoby, którym przeszkadza to samo, a świadomość, że takich osób jest wiele, ułatwia podjęcie działania – mówi.

[ramka][srodtytul]Trzy wojny futbolowe. Ministrowie kontra związek[/srodtytul]

Politycy co jakiś czas podejmują próbę wprowadzenia zmian w PZPN. Wszystkie dotychczasowe kończyły się jednak klęską. Wojny futbolowe, jak się o nich mówi, zapoczątkował Jacek Dębski, prezes Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki w rządzie AWS – UW. 21 kwietnia 1998 r. wydał decyzję o zawieszeniu prezesa PZPN Mariana Dziurowicza, jego zastępcy Jerzego Kozińskiego i sekretarza generalnego Michała Listkiewicza. Próbował wprowadzić do związku kuratora. Bezskutecznie. PZPN wysłał skargę do UEFA, ta zagroziła nam wycofaniem z międzynarodowych rozgrywek i wyznaczyła termin ultimatum. W nocy przed jego upływem Dębski odwiesił władze PZPN.

W jego ślady poszedł minister sportu w rządzie PiS Tomasz Lipiec. 19 stycznia 2007 r., po zatrzymaniu pod zarzutem korupcji Wita Żelazki z zarządu PZPN, zawiesił władze związku. Po naciskach ze strony UEFA 5 marca 2007 r. minister odwiesił zarząd i wycofał kuratora.

Trzecią wojnę rozpoczął minister sportu Mirosław Drzewiecki (PO), na którego wniosek 29 września 2008 r. Trybunał Arbitrażowy przy PKOL zawiesił władze PZPN i wprowadził kuratora. Po groźbach ze strony FIFA i UEFA (m.in. odebrania Polsce organizacji mistrzostw Euro 2012) 17 października 2008 r. wycofał kuratora i odwiesił zarząd.

[i]—js[/i][/ramka]

[i]Więcej o akcji kibiców

[link=http://www.koniecpzpn.pl]www.koniecpzpn.pl[/link][/i]

Społeczeństwo
Kolejny incydent w szpitalu. „Agresywny i wulgarny pacjent”
Społeczeństwo
Władysław Kosiniak-Kamysz w Dniu Flagi: Bądźmy dumni z Biało-Czerwonej
Społeczeństwo
Cudzoziemcy na potęgę kupują mieszkania w Polsce. Zachęcił ich kredyt 2 procent
Społeczeństwo
Nie żyje Sławomir Wałęsa. Syn byłego prezydenta miał 52 lata
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz miał 41 lat
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne