Reklama

Demonstracja przed pałacem, snajperzy na trasie

Około 40 osób demonstrowało wczoraj przed Pałacem Prezydenckim. Podczas warszawskiej wizyty prezydenta Rosji służby bezpieczeństwa postawiono w stan gotowości

Publikacja: 07.12.2010 02:23

Manifestacja przeciwników wizyty prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrija Miedwiediewa

Manifestacja przeciwników wizyty prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrija Miedwiediewa

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Organizatorem wiecu była Inicjatywa „Smoleńsk – chcemy prawdy” powołana przez stowarzyszenie KoLiber. Od Pałacu Prezydenckiego demonstrantów oddzielał kordon policji.

W oczy rzucały się tablice z napisami: „Gdzie są ranni z samolotu” i „Chcemy prawdy” (m. in. po rosyjsku, angielsku i hiszpańsku). – Chodzi o to, by ludzie, którzy zobaczą transmisję w innych krajach, wiedzieli, że polski naród chce wyjaśnienia tego, co się stało w Smoleńsku – mówił jeden z demonstrantów, pan Stefan.

Organizatorzy pokazywali też plakat ze zdjęciem samolotu, w którym rosyjscy żołnierze wybijali szyby. – To w naszym Tu-154 tak niszczyli dowody – mówili. – Zginęło 40 ton szczątków, a czasem wystarczy skrawek, by rozwikłać zagadkę katastrofy.

W wiecu wzięli też udział mieszkający w Polsce Czeczeni. – Za wolność waszą i naszą! – krzyczeli wspólnie z Polakami.

Podczas wiecu wznoszono antykomunistyczne okrzyki i śpiewano piosenki. Cierpkie słowa usłyszeli też policjanci, którzy stali obok.

Reklama
Reklama

– Bolszewika bronić to przyjechało kilkuset, a w Smoleńsku to nikogo nie było – wyrzucał jeden z demonstrujących.

Za bezpieczeństwo Dmitrija Miedwiediewa odpowiadają wspólnie polskie i rosyjskie służby. Major Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik Biura Ochrony Rządu, nie chciał zdradzać szczegółów. W podobnym tonie wypowiadali się policjanci.

– Mogę tylko powiedzieć, że na ulicach są wzmocnione patrole drogówki i prewencji – mówiła Anna Kędzierzawska z Komendy Stołecznej Policji.

– Zwykle bezpośrednią ochronę prezydenta Rosji stanowi od 50 do 80 funkcjonariuszy FSB – mówi Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta. – Oczywiście nie jest to tłum, który go oblega – pracują w pewnej odległości. Jednak całość koordynują Polacy. Zaangażowanie BOR, policji i żandarmerii oceniam na 1200 – 1500 osób. W zakresie zabezpieczenia wizyt przywódców państwowych obowiązują dwa rodzaje norm: amerykańskie i europejskie. – Jednak ochrona głowy państwa, które jest mocarstwem, zazwyczaj ma dodatkowe wymagania dotyczące bezpieczeństwa. I tak było w tym wypadku – mówi Dziewulski. – Prezydent Miedwiediew jest chroniony z ziemi, powietrza, a nawet wody. Jeśli np. zaistniałaby konieczność przejazdu przez most, na Wiśle byłyby łodzie jednostek antyterrorystycznych albo policji.

Trasę przejazdu konwoju zabezpieczał helikopter i snajperzy. Na szczęście ruch wstrzymywany był tylko na czas przejazdu. Hotel Hyatt, w którym zatrzymał się Miedwiediew, przypominał oblężoną twierdzę. Wizyta prezydenta Rosji skończy się dzisiaj.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama