– Zarówno on, jak i jego towarzysz Jacek Krantz są w dobrym stanie zdrowia. Przetransportowano ich do szpitala w Piatigorsku – mówiła w piątek szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.
Sygnał o ich zaginięciu nadszedł w czwartek ok. godz. 19.50 czasu moskiewskiego. Agencja RIA Nowosti pisała w nocy z czwartku na piątek, że ostatni raz obu mężczyzn widziano w czwartek ok. 8 rano w rejonie skał Lenza razem z trzecim – 69-letnim Markiem Głogoczowskim, który odmówił kontynuowania wspinaczki i zawrócił wraz z inną grupą alpinistów
"Dwóch innych Polaków, ignorując ostrzeżenia o pogarszającej się pogodzie, kontynuowało wspinaczkę. Zaginieni alpiniści nie mieli ciepłej odzieży i żywności" – napisała rosyjska agencja.
– Mieli odpowiednią odzież i jedzenie – mówiła tymczasem Trzaska-Wieczorek. – W momencie gwałtownego załamania pogody nie ryzykowali, tylko postanowili to przeczekać – podkreśliła.
Dementowała też informacje, jakoby Marek Głogoczowski w pewnej chwili odmówił podejścia na Elbrus i wrócił do obozowiska. – Głogoczowski nawet nie wyszedł z prof. Kuźniarem oraz Krantzem. Na ostatni etap wspinaczki wyruszyli sami – podkreśliła.