Jeśli w podróż, to tylko z laptopem

Jak, nie ruszając się z domu, poczuć smak podróży? Wystarczy śledzić w sieci tych, którzy się nimi chwalą

Publikacja: 19.08.2011 02:41

Anna Jackowska opisuje w sieci swoją motocyklową podróż po USA

Anna Jackowska opisuje w sieci swoją motocyklową podróż po USA

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman Piotr Wittman

„Pierwsze 300 km w trasie za nami. Niewiele mniej nakręciłam, próbując przez 3 godziny wyjechać z LA. Poległam przy zjazdach i rozjazdach, aby w końcu trafić do punktu wyjścia. Ale udało się. Od Pacyfiku nieźle duje, rzucając motocyklem po widokowej 1. Ludzie ciekawi skąd, dokąd i dlaczego. Nawet dla starszych ladies jesteśmy z GS-em – cool i to one najczęściej zagadują. »Nice bike« – mówią, patrząc z uśmiechem na pomarańczową petardę" – napisała we wtorek na Facebooku Anna Jackowska, autorka książki „Kobieta na motocyklu".

Jest właśnie w podróży w USA, którą nazwała „Nie tylko Road 66 – czyli easy rider po USA 2011". Samotnie na motocyklu ma zamiar pokonać trasę od Kalifornii przez Nevadę, Utah, Kolorado, Arizonę aż po Nowy Meksyk.

Esemes spod K2

Swoje postępy opisuje na bieżąco na facebookowym profilu, który regularnie śledzi prawie 3,5 tysiąca osób. Przed wyprawą podkreślała, że wśród rzeczy niezbędnych znajdzie się też laptop. – Na wyprawę zabieram podstawowe rzeczy: aparat, kamerę, laptopa. Suszarka na pewno się nie zmieści – mówiła podróżniczka.

Tak jak ona aktualności i zdjęcia z wypraw zamieszcza na Facebooku wiele osób.

– Opisując podróż, można pokazać, że jest się ciekawą osobą – tłumaczy Jakub Nowak z UMCS, który zajmuje się nowymi mediami. – Dla osób nieznanych to rodzaj autoprezentacji. Z kolei znani podróżnicy dzięki Facebookowi nie muszą zabiegać o zainteresowanie w mediach tradycyjnych. Trafiają bezpośrednio do swoich fanów.

Na portalu można śledzić między innymi losy znanej himalaistki Kingi Baranowskiej, która ruszyła na K2. Przysyła stamtąd esemesy i ememesy, które jej współpracownicy zamieszczają w sieci. Ostatnie wieści nie są pomyślne.

„Musieliśmy zakończyć naszą wyprawę. Warunki niestety zrobiły się bardzo niebezpieczne na drodze Basków, lecą kamienie i lawiny. Zabraliśmy swój sprzęt ze ściany i nie było to już miłe doświadczenie, gdyż wszystko zaczęło się wytapiać. No cóż, takie już jest to K2, nie na darmo mówi się o nim jako najtrudniejszym ośmiotysięczniku" – napisała w środę.

Znacznie lepiej wiedzie się dwóm  studentom – Karolowi Dzieciątce i Michałowi Spychale, którzy biegną z Sulejówka do Zgorzelca.

„Żyjemy i mamy się dobrze. Za nami 600 km, zostało już tak niewiele. Mięśnie bolały chyba już wszystkie, walczyliśmy z kontuzjami, ale dajemy radę. – piszą na profilu akcji „Biegiem przez świat", która ma pomóc w zbieraniu pieniędzy na rehabilitację sparaliżowanego Dominika. W środę studenci byli we Wrocławiu. Gdzie są dzisiaj? Jeszcze nie wiadomo, bo jak zaznacza Aleksandra Księżak z Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą", która objęła patronatem ich akcję, nie zawsze mają dostęp do Internetu.

– Nie zabrali ze sobą laptopa. W miejscach, do których dobiegną, szukają kawiarenki internetowej lub proszą o pomoc ludzi, u których nocują – opowiada Księżak, która cieszy się, że akcja zyskała rozgłos. – To daje szansę na zebranie większej sumy pieniędzy.

Rowerem dookoła jeziora

Wpisy na portalu mogą się też pojawiać z innego powodu. – Wiele wypraw ma sponsorów, którzy oczekują tego typu relacji – tłumaczy Ewa Millack z Fundacji Marka Kamińskiego, która prowadziła na Facebooku profil Zimowej Ekspedycji Wisła. Podczas tej wyprawy podróżnik Marek Kamiński przepłynął rzekę zimą.

Teraz jego fundacja jest patronem rowerowej wyprawy „Titicaca 2011". Podróż dookoła największego wysokogórskiego jeziora Titicaca rozpoczęła się 13 sierpnia.

Od tego momentu na Facebooku można śledzić losy uczestniczących w niej Szymona, Ani, Romana, Kacpra i Marka. Wczoraj pisali, że są w trakcie przeprawy przez Atlantyk: „Wylatujemy z Madrytu do Sao Paulo i dalej do Limy".

Niektórzy podróżujący zakładają też blogi i strony internetowe. Jednak jak zaznacza Millack, jeśli ktoś nie jest znanym podróżnikiem, to trudniej na nie trafić. – Chyba że zostaniemy przekierowani z Facebooka – dodaje.

„Pierwsze 300 km w trasie za nami. Niewiele mniej nakręciłam, próbując przez 3 godziny wyjechać z LA. Poległam przy zjazdach i rozjazdach, aby w końcu trafić do punktu wyjścia. Ale udało się. Od Pacyfiku nieźle duje, rzucając motocyklem po widokowej 1. Ludzie ciekawi skąd, dokąd i dlaczego. Nawet dla starszych ladies jesteśmy z GS-em – cool i to one najczęściej zagadują. »Nice bike« – mówią, patrząc z uśmiechem na pomarańczową petardę" – napisała we wtorek na Facebooku Anna Jackowska, autorka książki „Kobieta na motocyklu".

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Społeczeństwo
Pierwsze wiosenne burze i uderzenie ciepła. Prognoza pogody na Wielkanoc
Społeczeństwo
Sondaż: Czy USA przyszłyby zaatakowanej Polsce z odsieczą? Znamy zdanie Polaków
Społeczeństwo
Byliśmy na „marszu koronacyjnym": polonez, kwiatowe opaski i „nie bać Tuska”
Społeczeństwo
Ulicami Warszawy przeszedł marsz. Nawrocki: Polacy nigdy nie oddadzą swojej wolności
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Społeczeństwo
Nadchodzi nagła zmiana pogody. Zacznie się w niedzielę. Jaka będzie Wielkanoc?