Artykuł pochodzi z "Przekroju" z 4 marca 2012 roku
Jak na początek XVII w. Katharina Henot była kobietą sukcesu. Pochodziła z katolickiej patrycjuszowskiej rodziny z Kolonii. Po ojcu odziedziczyła przedsiębiorstwo pocztowe, którym osobiście zarządzała, i prawdopodobnie była pierwszą kobietą w Niemczech, która zajmowała tak wysokie stanowisko menedżerskie. Według legendy była też bajecznie piękna. Nic dziwnego zatem, że na równi z podziwem budziła zawiść i niechęć.
W 1627 r., na podstawie donosu pewnej zakonnicy, rada miejska Kolonii kazała ją aresztować. Zarzut? Czary i pakt z diabłem. Henot miała sprowadzić na koloński klasztor Klarysek plagę gąsienic i odpowiadać za śmierć kilku osób, na które rzekomo rzuciła urok. Nawet torturowana nie przyznała się do niczego. Jeszcze przed śmiercią okaleczoną ręką pisała ledwo czytelne listy do rady miejskiej i arcybiskupa, w których przysięgała, że jest niewinna. 19 maja 1627 r. jako „zatwardziała grzesznica" została spalona na stosie.
Bezprawie jest bezprawiem
Niemal natychmiast stała się legendą. Dziś w Kolonii jej imię noszą ulica i szkoła, a na fasadzie ratusza kilka lat temu władze umieściły płaskorzeźbę przedstawiającą Katharinę w ostatnich chwilach życia. Inne niemieckie „czarownice" nie mogły liczyć na tyle miejsca w ludzkiej pamięci. Teraz mają szansę na urzędową rehabilitację. W ubiegłym roku Düsseldorf, jako pierwsze duże niemieckie miasto, dokonał „społeczno-etycznej" rehabilitacji kobiet podejrzewanych o czary i zamordowanych z wyroku rady miejskiej. Podobnych uchwał w niemieckich miastach jest już 13. Miesiąc temu Kolonia zrehabilitowała Katharinę Henot.
– Bezprawie jest bezprawiem, niezależnie od tego, czy popełnione wczoraj, czy wiele lat temu – mówi nam Hartmut Hegeler, pastor z Kolonii, który doprowadził do rehabilitacji Kathariny Henot. Ten 65-letni duchowny i emerytowany nauczyciel gimnazjum zainteresował się procesami czarownic w 2001 r. Jak sam przyznaje, dzięki swoim uczniom, którzy zadali mu proste pytanie: „Czy Henot została zrehabilitowana?". Od tego momentu badał możliwość przywracania czci skazanym w procesach o czary przez współczesne instytucje świeckie. W 2005 r. Hegeler założył grupę roboczą, skupiającą historyków i amatorów zajmujących się „czarownicami". Zespół organizuje imprezy, promuje ideę rehabilitacji i wspiera inicjatywy lokalnych polityków.