10 tysięcy kobiet przyjechało w ubiegłym roku do Szwecji - z Iranu, Brazylii, Kosowa, Mongolii, Tajlandii, Iraku, Afryki, Rosji - z zamiarem i nadzieją ułożenia sobie szczęśliwego życia rodzinnego z obywatelem tego kraju. Zamiast tego, dla wielu zaczyna się gehenna.
Powstał rządowy raport o „imporcie żon". Dowiadujemy się z niego, że kobieta poślubiająca Szweda otrzymuje tymczasowe dwuletnie pozwolenie na pobyt. Po dwóch - a w praktyce trzech latach, biorąc pod uwagę czas rozpatrywania sprawy – może liczyć na przyznanie prawa stałego pobytu.
Eva Eriksson, stojąca na czele władz regionu Värmland, dostrzega potrzebę otoczenia tych kobiet lepszą opieką. Zwraca uwagę na to, że emigrantki - bez znajomych i przyjaciół, nie posługujące się językiem szwedzkim, nie mające własnych pieniędzy – łatwo stają się obiektem totalnej kontroli ze strony swoich mężów i nowej rodziny. Nawet, gdy pojawia się z ich strony przemoc. Próba buntu może się skończyć deportacją. Przykładem jest Asmaa, która w telewizyjnych wiadomościach poskarżyła się, że nie wytrzymała „tortur i ucisku" w domu i postanowiła odejść od męża. W efekcie Urząd Imigracyjny odrzucił jej wniosek o przyznanie prawa do stałego pobytu, mimo że ma syna z obywatelem Szwecji.
Zdaniem rządowej ekspertki, reguła wymuszająca dwuletni okres trwania przy mężu, nawet jeśli ten stosuje przemoc, czyni z kobiety łatwą ofiarę. Eva Ericsson proponuje zmiany w prawie oraz zaostrzenie kontroli mężczyzn starających się o sprowadzenie partnerki czy żony do Szwecji. Nie akceptuje wydawania zgody na sprowadzenie żony mężczyznom, którzy maja na koncie akty przemocy wobec kobiet lub dzieci. – Jeżeli istnieje ryzyko, że kobieta lub dziecko może być narażone na przemoc, podanie o sprowadzenie rodziny powinno być odrzucone - uważa Eriksson.
Importowane żony bywają traktowane jako tania pomoc domowa i niewolnice seksualne – alarmuje ROKS, krajowa organizacja wsparcia dla kobiet i dziewcząt. Także ona opowiada się za zniesieniem dwuletniego okresu oczekiwania na przyznanie prawa stałego pobytu w Szwecji i za wzmożoną kontrolą, czy małżeństwo nie jest sfingowane. ROKS apeluje także o bliższe przyjrzenie się dyrektywie UE o łączeniu rodzin, która mężczyznom umożliwia wchodzenie w kolejne nowe związki z cudzoziemkami, porzucanymi następnie przed uzyskaniem przez nie wizy pobytowej.