Było to pierwsze przesłuchanie w precedensowej sprawie, która być może określi granice swobód religijnych w kontekście zatrudnienia. Wyrok, jaki zapadnie w Strasburgu, będzie miał zapewne znaczenie nie tylko dla Wielkiej Brytanii, lecz także dla całej Europy.
Cała czwórka straciła pracę z powodu noszenia widocznych symboli religijnych lub powoływania się na przekonania wypływające z chrześcijańskiego światopoglądu. Od początku zmagań sądowych wspierał ich Lord Carey, były arcybiskup Canterbury, oraz Chrześcijańskie Centrum Prawne (CLC) walczące o wolność wyznania w sferze publicznej. Krytyczne stanowisko zajęły też organizacje obrony praw człowieka.
Najgłośniejszy był przypadek pielęgniarki Shirley Chaplin, którą w 2010 r. zwolniono z pracy w szpitalu w Devon po tym, jak odmówiła zdjęcia noszonego prze 30 lat łańcuszka z krzyżykiem (poproszono ją o to „ze względów higienicznych" – jak tłumaczył przedstawiciel szpitala). Druga z kobiet Nadia Eweida straciła pracę w liniach lotniczych British Airways z bardzo podobnego powodu – noszony przez nią krzyżyk naruszał jakoby firmowe zasady ubioru (dress code). Podczas przegranych procesów sądy stanęły po stronie pracodawców.
Odmienny charakter mają kolejne dwie sprawy rozpatrywane przez ECHR. Lilian Ladele, pracownica londyńskiego urzędu stanu cywilnego, powołując się na przekonania religijne, odmówiła uczestnictwa w ceremoniach rejestracji jednopłciowych związków partnerskich. Z kolei Gary McFarlaine z tych samych powodów nie chciał udzielać parom gejowskim porad przedmałżeńskich, co należało do jego obowiązków.
Oburzenie środowisk chrześcijańskich – zarówno anglikanów, jak i katolików, było tym większe, że pracodawcy brytyjscy zdają się patrzeć na przedstawicieli innych religii znacznie łaskawszym wzrokiem. Nie zdarzyło się, by z powodu „demonstrowania symboli religijnych" zwolniono z pracy brytyjskiego żyda noszącego jarmułkę albo sikha w turbanie.