Dwa miliony bezrobotnych

„Rz" ustaliła | Ministerstwo Pracy chce odmrożenia środków z Funduszu Pracy.

Publikacja: 09.07.2013 02:09

Władysław Kosiniak-Kamysz chce reformować urzędy pracy

Władysław Kosiniak-Kamysz chce reformować urzędy pracy

Foto: Fotorzepa

Wniosek o uwolnienie środków na aktywną walkę z bezrobociem już w przyszłym tygodniu ma trafić na biurko Jacka Rostowskiego. Jak ustaliła „Rz" Władysław Kosiniak-Kamysz chce, by minister finansów odblokował pół miliarda złotych. Dodatkowe środki mają pomóc przetrwać obecny dołek na rynku pracy. Wszystko wskazuje bowiem na to, że jesienią stopa bezrobocia po letnich spadkach znów poszybuje w górę. W czerwcu wyniosła 13,2 proc. i w porównaniu z poprzednim miesiącem była niższa o 0,3 proc. Mimo to pracy wciąż nie ma przeszło dwa miliony osób.

– Tak wysoka stopa bezrobocia latem to prawdziwy dramat. Aż strach pomyśleć, co będzie pod koniec roku – mówi prof. Elżbieta Kryńska, ekonomistka z Uniwersytetu Łódzkiego.

Jej zdaniem prognozy na koniec roku są tym gorsze, że w urzędach pracy spada liczba ofert. Z danych resortu pracy wynika, że w czerwcu zgłoszono ich 75,1 tys. To o 1,3 tys. mniej niż w maju. – Moim zdaniem to skutek tego, że kończą się już pieniądze na aktywizację zawodową, a gospodarka bardzo silnie zwolniła – tłumaczy Kryńska.

Według ekspertów, nawet jeśli optymiści zauważają delikatne symptomy ożywienia gospodarczego, to i tak na szybką poprawę sytuacji na rynku pracy nie ma co liczyć. – Moim zdaniem ewentualnej poprawy można spodziewać się dopiero w 2014 roku – mówi Małgorzata Starczewska- -Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. – We wrześniu i w październiku na pewno wskaźnik bezrobocia pójdzie w górę, bo zakończą i prace sezonowe, a w urzędach pracy zarejestrują się tegoroczni absolwenci – dodaje.

Zdaniem prof. Kryńskiej ratunkiem w tej sytuacji jest jak najszybsze odmrożenie środków z funduszu pracy i przekazanie ich na tworzenie nowych miejsc pracy. – Oczywiście znacznie lepiej byłoby, gdyby miejsca pracy tworzył rynek, ale w obecnej sytuacji nie można na to liczyć. Dlatego trzeba zrobić wszystko, aby pomóc ludziom bez pracy przetrwać kryzys – tłumaczy Kryńska.

W ubiegłym roku dzięki odmrożonym środkom z Funduszu Pracy pomoc dostało niemal 87 tys. osób. Najwięcej pieniędzy, bo prawie 200 tys. zł, poszło na pomoc osobom młodym, kolejne 88 tys. dla osób po pięćdziesiątce. Przeszło 10 tys. zł trafiło do osób zwolnionych z przyczyn leżących po stronie zakładu pracy.

– Nie jestem przekonana, czy te pieniądze były dobrze wydane. Urzędy pracy z reguły koncentrują się na doraźnej pomocy zamiast prowadzić działania zmierzające do trwałej poprawy pozycji tych osób na rynku pracy – mówi Starczewska-Krzysztoszek.

Jej zdaniem, aby nie była to pomoc doraźna, należy najpierw zreformować urzędy pracy, a dopiero później dzielić w nich publiczne pieniądze.

Niestety, powiatowe urzędy pracy to twory wyjątkowo skostniałe, często niezainteresowane ani zdobywaniem ofert pracy od przedsiębiorców, ani pomocą bezrobotnym.

Kilka tygodni temu dr Joanna Tyrowicz, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, razem ze swoimi studentami, podając się za przedsiębiorcę, rozesłała do 416 powiatowych urzędów pracy e-maile z informacją, że poszukuje pracowników. Wyniki eksperymentu pokazały smutną rzeczywistość –  jej ofertą zainteresował się zaledwie co czwarty urząd.

Do zmiany sytuacji ma doprowadzić dopiero uchwalenie nowej ustawy o promocji zatrudnienia i instrumentach rynku pracy, którą jutro zajmie się rząd. Zgodnie z przygotowanymi przez resort pracy założeniami, urzędy pracy miałyby być premiowane za efektywność – a zwłaszcza za utrzymanie w zatrudnieniu osób, którym np. skończył się staż. Bezrobotni mogliby być też dzieleni na określone grupy, tak żeby łatwiej i lepiej skierować do nich pomoc.

Nowa ustawa wprowadza także szereg rozwiązań dla ludzi młodych np. to, że w ciągu czterech miesięcy od rejestracji muszą otrzymać pomoc. W ustawie zapisano też konkretne możliwości pomocy dla osób długotrwale bezrobotnych.

Niestety, wejdzie ona w życie najwcześniej w przyszłym roku. Tymczasem znaczna część środków z Funduszu Pracy jest wydawana właśnie teraz.

Wniosek o uwolnienie środków na aktywną walkę z bezrobociem już w przyszłym tygodniu ma trafić na biurko Jacka Rostowskiego. Jak ustaliła „Rz" Władysław Kosiniak-Kamysz chce, by minister finansów odblokował pół miliarda złotych. Dodatkowe środki mają pomóc przetrwać obecny dołek na rynku pracy. Wszystko wskazuje bowiem na to, że jesienią stopa bezrobocia po letnich spadkach znów poszybuje w górę. W czerwcu wyniosła 13,2 proc. i w porównaniu z poprzednim miesiącem była niższa o 0,3 proc. Mimo to pracy wciąż nie ma przeszło dwa miliony osób.

Pozostało 85% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie