„Tęczę" – kolorową instalację Julity Wójcik znów można podziwiać na warszawskim pl. Zbawiciela. Zmodernizowana wróciła tam po niemal półrocznej przerwie, kiedy została podpalona podczas ubiegłorocznego Marszu Niepodległości.
Przez kilka miesięcy to miejsce było puste. Jeszcze przed świętami Wielkanocnymi odtworzono samą konstrukcję, a w tym tygodniu zawieszono na niej ponad 22 tys. kwiatów.
Dziś rano służby miejskie ściągnęły ogrodzenie. – Zakończono prace montażowe więc można było to zrobić – tłumaczy Agnieszka Kłąb, rzecznik stołecznego ratusza. Dodaje, że na odtworzenie instalacji miasto wydało teraz 107 tys. – Tyle nas kosztowały chuligańskie wybryki – podkreśla Agnieszka Kłąb.
Odnowiona Tęcza już budzi protesty. Przed południem zorganizowano tam pikietę środowisk prawicowych. Ich przedstawiciele rozwinęli swoje banery na których są hasła sprzeciwiające się promocji instalacji i homoseksualizmowi. – Taka rzecz, nie powinna stać pod kościołem. Obraża ona wierzących – mówi Jadwiga Kozłowska, która wyszła z pobliskiej świątyni.
Anna Mizak, stwierdziła, że instalacja jest ładna, kolorowa. – To powiew europejskości. Nie powinno się jej usuwać. Mamy demokracje. Mniejszość nie powinna narzucać innym swego zdania – tłumaczy nam.