Do zdarzenia doszło wczoraj, media poinformował o nim poseł. Według jego relacji, samochód z dzieckiem był zaparkowany przed jednym z marketów w Lublinie.
"Zauważyłem kilkuletnią dziewczynkę 'śpiącą' w szczelnie zamkniętym samochodzie. Była przypięta pasami do fotelika i miała zwieszoną głowę. Na zewnątrz było około 35 stopni Celsjusza! a wewnątrz auta zapewne znacznie więcej. Dziecko nie reagowało na krzyki i uderzenia w szyby auta. Musiałem szybko zareagować i bez zbędnej zwłoki wybiłem szybę w samochodzie" - opisał w rozesłanym komunikacie.
Wraz ze znajomym zaalarmował policję i poprosił sklep o wezwanie rodziców dziecka. "Dziewczynka dopiero po dłuższej chwili doszła do siebie. Nie płakała, była zamroczona i wycieńczona. Jak się okazało matka dziecka poszła do marketu na większe zakupy, a dziewczynkę zostawiła w rozgrzanym ciemnym aucie z zamkniętymi szczelnie oknami" - przekonuje.
Andrzej Fijołek z lubelskiej policji powiedział lokalnej "Gazecie Wyborczej", że kiedy policjanci przyjechali na miejsce "dziewczynka stała na własnych nogach. Nie miała wypieków, nie była czerwona, nie chciała pić i nie było potrzebne wezwanie karetki. Dziecko było tylko wystraszone tłumem, który się zebrał i wybiciem szyby".
Matka poinformowała, że wyszła do sklepu po jedną rzecz, a samochód zostawiła w cieniu. Została pouczona. W podobnej sytuacji w Białymstoku 18-latek dostał 500 złotych mandatu za zostawienie w samochodzie 10 letniego brata. W czerwcu w Rybniku zmarła 3-latka. W samochodzie była osiem godzin.