Fundacja alarmuje, że seksting, czyli przesyłanie nagich lub prawie nagich zdjęć i filmów przy użyciu telefonów komórkowych i internetu, stanowi poważne zagrożenie dla prywatności młodych ludzi, bo zdarza się, że materiały przesyłane w prywatnej korespondencji trafiają do sieci, a przedstawione na nich osoby stają się ofiarami cyberprzemocy.
- Badania i nasze doświadczenia ukazują stosowanie podwójnych standardów z uwagi na płeć uczestników sekstingu - chłopcy są zazwyczaj usprawiedliwiani, czy wręcz podziwiani, podczas gdy dziewczyny prezentujące się nago oceniane są negatywnie, często przy użyciu wulgarnych epitetów – mówi Łukasz Wojtasik z fundacji Dzieci Niczyje, do której coraz częściej trafiają przypadki sekstingu.
Ekspert podkreśla, że problem wzmaga beztroskie podejście młodych ludzi do dysponowania swoim wizerunkiem, również o charakterze seksualnym, podmiotowe traktowanie dziewcząt, przypisywanie wyglądowi szczególnej wartości i gotowość do krytykowania osób odbiegających od powszechnych kanonów urody.
- Jest to w dużej mierze wpływ wzorców płynących z przekazów medialnych- reklam, teledysków, relacji z życia gwiazd showbiznesu, czy w końcu popularnej wśród młodych ludzi pornografii, która zastępuje często rzetelną edukację seksualną – dodaje Wojtasik.
Diagnoza fundacji Dzieci Niczyje wskazuje, że seksting realizuje się głównie pomiędzy osobami znajomymi, będącymi w związku lub na etapie nawiązywania relacji. Jedna trzecia respondentów przyznała, ze otrzymuje takie fotki, a ponad uznała, że zjawisko przesyłania zdjęć o charakterze erotycznym jest obecne wśród ich rówieśników.