„Słodki ten malutki plastikowy esesman. Z rozbrajającym uśmiechem spogląda on ze swojego Tiger'a, (ostatni niemiecki czołg produkowany seryjnie podczas II wojny światowej, przyp. DW), na pole bitwy w dziecięcym pokoju" – pisze berlińska „Tageszeitung". Ten mały żołnierzyk w jednej ręce trzyma lornetkę polową, drugą zaś ma uniesioną w geście hitlerowskiego pozdrowienia.
„Według polskiego producenta zabawek Roberta Podlesia jest to wartościowy edukacyjnie zestaw dla dzieci w wieku od 5 lat wzwyż" – pisze TAZ i dodaje, że pewnie tysiące dzieci w Europie i za oceanem dostaną pod choinkę zestawy „Mała Armia WW2" albo „Powstanie Warszawskie".
Berlińską gazetę dziwi, że klocki COBI, do złudzenia przypominające LEGO, nie wywołały w Polsce żadnego skandalu; że jedynie w internecie ukazało się kilka ironicznych i kąśliwych uwag.
„Polskie władze nie interweniowały, ponieważ na mundurach i czapkach małych żołnierzyków ani nie widnieją trupie czaszki, ani swastyki" – stwierdza TAZ.
Można wsposób zabawowy poznawać historię