Choć bezdomni mają być eksmitowani, pomagają innym. – To wzorowa postawa – chwalą ich policjanci.
Bezdomni ze słynnej reklamy w centrum Krakowa zauważyli przez szparę dym w jednym z pobliskich budynków. Okazało się, że ogień pojawił się w pokoju hostelu sąsiadującego z billboardem, w którym mieszkają.
– W oknie pokoju stał człowiek i wymachiwał rękami. Widać było, że czeka na pomoc – opowiada Katarzyna Padło, z małopolskiej policji.
Mieszkańcy bilbordu sami nie mieli sprawnego telefonu komórkowego, dlatego o pomoc poprosili przechodniów. Zaalarmowali też pracowników samego hostelu, a ci wyważyli drzwi do pokoju, w którym wybuchł pożar.
- Dzięki szybkiej reakcji bezdomnych można było pomóc uwięzionemu w pokoju mężczyźnie. Trafił on do szpitala. Sam pożar też nie rozprzestrzenił się dalej i dzięki temu nie było większych strat – relacjonuje policjantka.