To jest operacja zupełnie bezprecedensowa. Obszar południowego Atlantyku o powierzchni ok. 450 tys. km kw. przeczesują statki i samoloty 12 krajów. Argentyńskiej marynarce pomagają nie tylko państwa Ameryki Łacińskiej, w tym Brazylia, Chile, Peru, Urugwaj, ale także Brytyjczycy, Niemcy, Francuzi. Dowództwo operacji zgodził się objąć razem ze zwierzchnikiem argentyńskiej marynarki wojennej Gabrielem Actisem amerykański komandor Michel Erbelein.
Zbudowany w 1985 r. okręt podwodny płynął z bazy wojennej w Ushuaia na południu kraju do Mar del Plata niedaleko Buenos Aires. W środę, 15 listopada, o 7.30 ostatni raz dał znak życia. Ratownicy przypuszczają, że jego instalacje zostały unieruchomione z powodu poważnej awarii systemu zasilania. To może tłumaczyć, dlaczego kapitan nie próbował wyjść na powierzchnię albo przynajmniej powiadomić o swojej lokalizacji.