Dlaczego umorzono śledztwo w sprawie "willi Kwaśniewskich"?

Prokurator nie mógł wykorzystać nagrań przeciwko Kwaśniewskim. Innych dowodów w sprawie willi w Kazimierzu Dolnym nie było.

Aktualizacja: 14.02.2020 12:36 Publikacja: 13.02.2020 19:08

CBA opublikowało dokumenty po tym, jak „agent Tomek” zarzucił Mariuszowi Kamińskiemu i jego współpra

CBA opublikowało dokumenty po tym, jak „agent Tomek” zarzucił Mariuszowi Kamińskiemu i jego współpracownikom, że naciskali na niego w tak zwanej sprawie willi Kwaśniewskich

Foto: EAST NEWS, TOMASZ BENNO

Kluczowymi dowodami obciążającymi byłego prezydenta i jego małżonkę były podsłuchane przez CBA rozmowy – wynika z opublikowanych we wtorek materiałów ze śledztwa i operacji specjalnych CBA w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym. Dowiadujemy się z nich, że nadzorujący śledztwo prokurator w całości je odrzucił, bo uznał, że zdobyto je niezgodnie z prawem i nie można ich wykorzystać procesowo. Okazuje się, że w śledztwie poza mocnymi nagraniami żadnych innych dowodów nie było.

Zagadkowe rozmowy

Ujawnione materiały potwierdzają, że punktem wyjścia do wszczęcia kontroli operacyjnej była rozmowa byłego premiera SLD Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym – polityk sugerował w niej, że Kwaśniewscy nie byli w stanie wykazać legalnych dochodów, więc kupili willę z Kazimierzu na „słupa".

Według CBA treść podsłuchanych rozmów potwierdziła tę wersję – była prezydencka para kupiła willę od Marii J. – właścicielki i przyjaciółki Jolanty Kwaśniewskiej – ale nadal formalnie dom figurował na nią. A gdy Maria J., osoba o niskich dochodach, w 2006 r. wpłaciła na swoje konta w gotówce ponad milion złotych i ok. 200 tys. dolarów, co zainteresowało skarbówkę, to aby wytłumaczyć przypływ gotówki, z kolei fikcyjne sprzedała dom zamożnemu biznesmenowi Markowi M., prezesowi spółki i także przyjacielowi prezydenckiej pary.

Jaki pogląd na sprawę na podstawie materiałów CBA może sobie wyrobić opinia publiczna?

Sekwencja zdarzeń i treść rozmów jest niekorzystna dla Kwaśniewskich – wynika z nich bowiem, że żona byłego prezydenta opłacała rachunki, dbała o stan willi w Kazimierzu i – o ile tak należy rozumieć słynną rozmowę „o butach" – miała być zainteresowana jej sprzedażą w obcej walucie. Kiedy podstawiony agent CBA złożył ofertę zakupu domu, dowiedział się, że decyzję o sprzedaży może podjąć nie jego formalny właściciel, ale kobieta o imieniu Jola. Kiedy już zapadła decyzja o sprzedaży domu podstawionemu agentowi CBA, Maria J. powiedziała do Marka M.: „Wiesz, że sprzedaję twój dom, bo nie jesteś zainteresowany, słyszałeś o tym? Hahaha".

Wątpliwe pranie

CBA uruchomiło operację specjalną – wielomiesięczne podsłuchy, a potem zakup kontrolowany. Liczyło, że Marek M. odbierze walizkę ze znaczoną gotówką (z GPS-em) od „agenta Tomka" i przekaże pieniądze Kwaśniewskim. Finał nastąpił 29 lipca 2009 r. – operacja nie wypaliła, bo M. przepakował gotówkę, aby ją sprawdzić w kantorze.

Jednak w śledztwie sprzed dziesięciu lat – co wiemy pośrednio z informacji ujawnionych przez CBA – zabrakło innych dowodów niż podejrzane rozmowy. Dlatego prowadzący je w 2009 r. prokurator Rafał Nagrodzki z Katowic nie tylko nie postawił żadnych zarzutów Jolancie Kwaśniewskiej, ale nawet jej nie przesłuchał. Dlaczego?

Częściowa odpowiedź jest na str. 75 raportu. CBA pisze tam wprost: prokurator całkowicie pominął materiał zebrany w ramach procedury operacyjnej – w tym z podsłuchów i kontrolowanego wręczenia pieniędzy za kupno domu, nie przyjął nawet kluczy do willi. Pytanie dlaczego – skoro CBA formalnie operację specjalną prowadziło za zgodą ówczesnego prokuratora generalnego Andrzeja Czumy i sądu?

„Przesłanki formalne spowodowały, że materiały uzyskane i wytworzone w trybie art. 17 ust. 1 i art. 19 ust. 1 ustawy o CBA nie zostały uznane za dowód w sprawie i nie czyniono, konsekwentnie, w ich oparciu żadnych ustaleń okoliczności stanu faktycznego" – odpowiada nam na podstawie umorzenia prok. Nagrodzkiego Agnieszka Wichary, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

Zdaniem ludzi służb uruchomienie operacji specjalnej było nadużyciem.

– Nawet gdyby CBA ustaliło, że willa należy do byłego prezydenta i jego żony, to powinno poinformować o tym organy skarbowe. Ewentualnie gdyby CBA miało podejrzenia, że pieniądze na zakup willi mogły pochodzić z łapówki, to tę kwestię powinno weryfikować, ale metodami nieinwazyjnymi, a nie stosując podsłuchy – uważa Paweł Wojtunik, były szef CBA. Jego zdaniem Biuro stworzyło „fikcyjną, naciąganą kwalifikację: prania brudnych pieniędzy, bo to pozwalało na stosowanie ofensywnych metod". Dlatego prokuratura w tej sprawie chciała postawić Mariuszowi Kamińskiemu zarzuty.

Chcą odwołania

Umorzone przez prok. Nagrodzkiego śledztwo podjęto w kwietniu 2016 r. Mimo upływu kolejnych trzech lat nie przesłuchano Kwaśniewskich nawet jako świadków z tzw. uprzedzeniem (a więc z zastrzeżeniem, że odpowiedź może narazić ich na odpowiedzialność karną). Ujawnienie stenogramów praktycznie kończy śledztwo pod kątem karnym – jedyną karą jest upublicznienie rozmów.

Była para prezydencka uważa, że raport CBA jest „manipulacją".

Posłowie KO chcą odwołania Mariusza Kamińskiego, dziś szefa MSWiA. Zarzucają mu m.in. wprowadzanie patologii w służbach specjalnych. – Do zarzutów ustosunkuję się w trakcie debaty – powiedział Kamiński mediom w Sejmie.

Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie