Generał Maciej Hunia, szef Służby Wywiadu Wojskowego, zastąpi na stanowisku szefa Agencji Wywiadu Andrzeja Ananicza, który kierował nią od marca. Informacje potwierdził wczoraj Jacek Cichocki, minister w Kancelarii Premiera zajmujący się służbami specjalnymi. – Generał Hunia ma doświadczenie na stanowisku szefa SWW. A premierowi bardzo zależy, żeby Agencją Wywiadu kierowała osoba, która jest w stanie dobrze ułożyć sobie współpracę ze służbami wojskowymi i stworzyć jednolity system pracy służb specjalnych, by zadbać o bezpieczeństwo naszych misji zagranicznych – uzasadniał decyzję premiera Cichocki.
Jednak politycy PiS wskazywali, że Hunia nie ma dużego doświadczenia w pracy w wywiadzie. – Ten, kto przez lata zawiadywał kontrwywiadem, nie powinien być szefem wywiadu – uważa Zbigniew Wassermann.
Za rządów AWS Hunia był szefem kontrwywiadu UOP. Potem, mimo przejęcia rządów przez SLD, został wiceszefem ABW i na wniosek premiera Leszka Millera otrzymał stopień generała. Podczas prac sejmowej komisji śledczej ds. Orlenu kontrwywiad kierowany przez Hunię zatrzymał pod zarzutem szpiegostwa Marcina Tylickiego, asystenta posła Józefa Gruszki, szefa komisji. Ostatecznie sąd zatrzymanego uniewinnił. Sukcesem Huni było rozpracowanie funkcjonującej przy Ambasadzie Rosji w Warszawie rezydentury Służby Wywiadu Zagranicznego (SVR) i wydalenie z Polski w styczniu 2000 r. 12 szpiegów rosyjskich, którzy działali pod przykryciem dyplomatycznym. Od grudnia 2007 r. Hunia kieruje Służbą Wywiadu Wojskowego. Gdy odejdzie do AW, jego stanowisko ma zająć jeden z zastępców.
Zmiana na stanowisku szefa AW to jedyna „reforma” w służbach specjalnych. Minister Cichocki zapowiedział bowiem, że na razie nie będzie żadnych zmian strukturalnych. Zaznaczył jednak, że ich działania mają być udoskonalane. – Służby specjalne mają stworzyć „tarczę antykorupcyjną”, czyli zapewnić ochronę przed korupcją głównych przetargów w resortach oraz procesów prywatyzacyjnych – wyjaśniał Cichocki.
Co to oznacza w praktyce? – Przede wszystkim monitorowanie przetargów już na etapie ich rozpisywania. Dostaję wiele sygnałów, że niektóre z nich odbywają się pod konkretną firmę – tłumaczy Julia Pitera, minister w Kancelarii Premiera. Wątpliwości ma jednak Janusz Zemke z Klubu Lewicy. – Służby podejmują działanie, mając jakieś podejrzenie w danej sprawie – mówi „Rz”. – A prewencja to zawsze stąpanie po grząskim gruncie.