Podsłuchiwanie dziennikarzy przez ABW wyjaśnia Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. – Informacje, jakie do tej pory usłyszeliśmy, nas nie przekonują. Mamy kilka dodatkowych pytań – mówi „Rz” jej wiceszef poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS).

Posłowie zajęli się sprawą po publikacjach „Rz”. W październiku ujawniliśmy, że agencja nagrała prywatną rozmowę Cezarego Gmyza („Rz”) i Bogdana Rymanowskiego (TVN24) prowadzoną z telefonu Wojciecha Sumlińskiego, dziennikarza podejrzanego o rzekomą płatną protekcję.

Prokuratura nie zniszczyła stenogramów z tego podsłuchu. W dodatku przekazała je wiceszefowi ABW Jackowi Mące do wykorzystania w prywatnym procesie, jaki wytoczył „Rz”. – Takie działania oznaczają, że mamy do czynienia z cynicznym wykorzystywaniem służb specjalnych do osobistych celów, na co, niestety, zgodziła się prokuratura – uważa poseł Antoni Macierewicz (PiS). Prokuratura nie dopatrzyła się bowiem naruszenia prawa.

Posłowie z komisji chcą się dowiedzieć m.in., skąd Mąka, który – jak zapewniała prokuratura – nie znał wcześniej stenogramów podsłuchanych rozmów, wiedział, że znajdują się w nich interesujące go zapisy. Jednak posłowie zapomnieli zaprosić Mąkę na posiedzenie komisji. Pojawią się na niej jedynie przedstawiciele Prokuratury Krajowej i Naczelnej Rady Adwokackiej. Prawników interesuje sprawa – również ujawniona przez „Rz” – podsłuchiwania przez ABW rozmów adwokatów z klientem Wojciechem Sumlińskim.