Składy orzekające muszą też zapewnić obwinionemu koledze prawo do rzetelnego procesu i nie mogą ferować wyroku przed pójściem na naradę. Takie przesłanie płynie z orzeczenia, jakie zapadało w piątek w Sądzie Najwyższym.
Sprawa dotyczyła lekarza z województwa świętokrzyskiego. Kardiolog w 2009 r. zalecił pacjentce nie takie badania, jakich wymagał jej stan zdrowia. Choroba nie została więc wykryta. Kobieta zmarła.
Rodzina wniosła skargę na kardiologa do kieleckiej izby lekarskiej. Okręgowy Sąd Lekarski w Kielcach uznał kardiologa za winnego i ukarał go naganą.
Obwiniony odwołał się od orzeczenia sądu pierwszej instancji do Naczelnego Sądu Lekarskiego. Ten w grudniu 2013 r. podtrzymał stanowisko sądu z Kielc. Kardiolog wniósł więc kasację do SN, zgodnie z ustawą o izbach lekarskich. Podczas piątkowej rozprawy przed SN pełnomocnik kardiologa podnosił, że ten musiał wnieść kasację, gdyż został pozbawiony prawa do rzetelnego i obiektywnego procesu.
Pięcioosobowy skład orzekający NSA miał nie dopuścić w trakcie rozprawy wniosku kardiologa o dopuszczenie dowodu z opinii innych lekarzy niż ci, którzy jako eksperci oceniali przypadek pacjentki. Poza tym – jak mówił obrońca – przewodniczący składu orzekającego oświadczył, że kardiolog jest winny, zanim udał się z pozostałymi lekarzami na naradę poprzedzającą wydanie orzeczenia.