Nie ustaje dyskusja wokół projektowanych zmian w ustawie o broni i amunicji. Po protestach środowisk strzelców sportowych przeciwko wprowadzaniu ich zdaniem nadmiernych rygorów Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ogłosiło komunikat zapowiadający odstąpienie od niektórych nowych wymogów. Okazuje się jednak, że ten krok nie zadowolił zainteresowanych. Redakcja „Rzeczpospolitej" otrzymała od nich wiele sygnałów w tej sprawie.
Według komunikatu MSWiA minister Joachim Brudziński polecił, by planowany zakaz posiadania magazynków o pojemności powyżej 10 nabojów ograniczyć tylko do broni strzeleckiej typu B. Ta kategoria to broń samopowtarzalna, ale nie strzelająca seriami. Tymczasem osoby cywilne w ogóle nie mogą posiadać broni typu A (np. kałasznikowów strzelających seriami), a do innych kategorii broni w ogóle nie ma takich magazynków. – Zapowiedź MSWiA nic zatem nie zmienia – ocenia Łukasz Wąsikowski, strzelec sportowy i kolekcjoner broni. Zwraca on uwagę, że w ten sposób może dojść do zniszczenia strzelectwa sportowego, które przecież przynosi wymierne dochody budżetowi. – Amunicja strzelecka kosztuje przecież sporo, jest obciążona VAT, a podczas zawodów zużywamy jej całe tony – podkreśla ekspert.
Czytaj także: Pozwolenie na broń: rząd jednak nie zarekwiruje magazynków do karabinów
Na inny finansowy aspekt ustawy zwraca uwagę Tomasz Stępień, prezes międzynarodowego stowarzyszenia strzeleckiego Firearms United. Zauważa on, że ministerstwo nie wycofało się z wprowadzenia obowiązku badań psychologicznych powtarzanych co 5 lat dla osób posiadających pozwolenie na broń. Ministerstwo uzasadnia to względami bezpieczeństwa. Dziś takie badania odbywają się tylko raz, przy uzyskiwaniu pozwolenia. – To jest skok na kasę – mówi Stępień i wskazuje, że koszt takich badań ustanowiono na dość wysokim poziomie, bo 1/5 średniego wynagrodzenia w gospodarce (tj. ponad 800 zł).
– Wdrażanie europejskiej dyrektywy jest tylko pretekstem do niezrozumiałego zaostrzenia polskich przepisów – twierdzi Tomasz Stępień. Wskazuje on, że unijne przepisy dają krajom członkowskim możliwość racjonalizacji surowych wymogów dla strzelectwa sportowego, ale w projekcie nie skorzystano z tego.