Tylko co drugie gimnazjum i co czwarta podstawówka spełniają zalecania MEN, by lekcje WF odpowiadały zainteresowaniom uczniów. A aż ponad 82 proc. szkół ponadgimnazjalnych nie liczy się z tym, jak chcieliby ćwiczyć uczniowie – takie wnioski płyną z kontroli MEN.
Resort edukacji zalecił szkołom przed rokiem, by część godzin WF przeznaczyły na zajęcia zgodne z zainteresowaniami uczniów (tzw. alternatywne), np. taniec, turystykę czy uprawianie wybranych dyscyplin sportu. Dlaczego nie udało się wypełnić zaleceń MEN we wszystkich placówkach?
– To wynika przede wszystkim z możliwości kadrowych
– uważa Tadeusz Tomaszewski, poseł Lewicy, zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, który w 1996 r. był jednym z inicjatorów wprowadzenia do szkół czwartej godziny WF. – Jeśli jeden uczeń chce mieć taniec, a drugi koszykówkę, to szkoła nie zawsze może zatrudnić specjalistę, a placówka wiejska zorganizować dowóz.
Kolejną przeszkodą jest brak obiektów sportowych w szkołach – ten czynnik dyrektorzy badanych placówek często wymieniali jako powód nieoferowania ciekawszych zajęć. Z wyliczeń MEN wynika, że na 29,3 tys. szkół ponad 13 tys. nie ma sali gimnastycznej. Tylko 115 dysponuje basenem, ale żadna obiektem o wymiarach olimpijskich (50 m na 25 m). Nie lepiej jest z boiskami. Do siatkówki ma tylko 7,8 tys. szkół, do koszykówki – 6,6 tys., a do piłki nożnej – 9 tys. Resort edukacji zaznacza jednak, że baza sportowa szkół się poprawia i w 2009 r. odnotowano m.in. wzrost w stosunku do 2008 r. liczby boisk. “Biorąc pod uwagę fakt, że w tym samym czasie liczba szkół i liczba uczniów zmalała, można przyjąć, że dostępność bazy sportowej dla uczniów uległa poprawie” – optymistycznie raportują urzędnicy MEN.