Kielecka strefa kibica miała być przedsięwzięciem komercyjnym. Według założeń organizatorów transmisje meczów mogłoby oglądać nawet do 5 tys. osób. Dla kibiców przygotowywano również bazę gastronomiczną i stoiska z gadżetami związanymi z Euro. W godzinach wolnych od transmisji przewidziano w strefie turniej piłki nożnej dla dzieci oraz inne atrakcje, w których udział wziąć mieli zawodnicy Korony.
– Gdybyśmy chcieli zorganizować strefę kibica zgodnie z wymaganiami UEFA, musielibyśmy dopłacić do tej imprezy – mówi Wojciech Lubawski, prezydent Kielc. – Dlatego zamiast zabawy w centrum miasta będą kameralne transmisje meczów w pubach i restauracjach, do 150 osób. My, jako samorząd, nie możemy zorganizować publicznej transmisji dla kibiców, ponieważ decyzja UEFA nam to uniemożliwia – tłumaczy.
Rozmaite rozwiązania
Miasta różnie podeszły do organizacji tych stref. Wrocław postanowił wyłonić operatora oficjalnej strefy kibica. Posłużył się w tym celu ustawą – Prawo zamówień publicznych. Przedmiotem zamówienia było „zapewnienie niezbędnej infrastruktury technicznej, administracyjnej i zarządzanie imprezą masową zgodnie z planem i wymogami stawianymi miastu przez UEFA".
Inaczej sprawa wygląda np. w Elblągu. Tutaj władze miejskie zorganizowały jedynie przetarg na dzierżawę terenów, na których strefy kibica mogą powstać (na podstawie ustawy o gospodarce nieruchomościami).
Zarówno w jednym, jak i w drugim wypadku to organizator takiej strefy musi się starać m.in. o pozwolenia krajowe związane z organizacją imprezy masowej, a także licencji na pokaz publiczny przyznawanej przez UEFA. Różnica jest w sposobie dokonywania rozliczeń.
W razie zastosowania rozwiązania wrocławskiego to miasto (zamawiający) płaci organizatorowi (wykonawcy) za wykonaną usługę (organizację strefy kibica). Gdy w grę wchodzi wariant elbląski, organizator płaci miastu za dzierżawę terenu, na którym pokaz publiczny zorganizuje, i ma możliwość zarabiania na sprzedaży biletów, prowadzeniu gastronomii czy dzierżawieniu stoisk ze sportowymi gadżetami.