Jeżeli strona samorządowa zaakceptuje podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego 27 czerwca projekt rozporządzenia Rady Ministrów z 18 czerwca 2012 r., to Wałbrzych odzyska swój dawny status. Na przeszkodzie może jednak stanąć postawa samorządowców powiatu wałbrzyskiego, którzy doszukali się w uzasadnieniu rozporządzenia błędów prawnych.
Odzyskać „grodzkość"
Wałbrzych jest jedyną gminą, zamieszkałą przez ponad 100 tys. mieszkańców, która musi dzielić się władzą ze starostwem powiatowym. Warto przypomnieć, że po wejściu w życie ustawy o samorządzie powiatowym w 1999 r. miasto nabyło prawa powiatu, ale w 2003 r. na wniosek rady miasta zostało, rozporządzeniem Rady Ministrów, włączone do powiatu ziemskiego.
– Rozumiem determinację urzędników starostwa i niektórych radnych, ale dla Wałbrzycha odzyskanie „grodzkości" jest fundamentalną sprawą. Zabiegali o to moi poprzednicy, a ja z tym programem przystąpiłem do wyborów – mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha. – W ciągu dziesięciu lat miasto zostało pozbawione środków unijnych, zapanował chaos organizacyjny, pozbawiono nas możliwości tworzenia strategii rozwoju w różnych dziedzinach, m.in. dróg, pomocy społecznej, oświaty czy rynku pracy.
Nie było konsultacji
Z kolei zdaniem Augustyna Skrętkowicza, wicestarosty wałbrzyskiego, problemem nie jest przywrócenie Wałbrzychowi „grodzkości", ale sposób, w jaki resort administracji do tego przystąpił.
– Skierowaliśmy pismo do premiera Donalda Tuska, w którym podzieliliśmy się naszymi zastrzeżeniami, dotyczącymi m.in. braku możliwości przeprowadzenia przez nas konsultacji społecznych oraz zastąpienia ich przez wojewodę dolnośląskiego wybiórczymi spotkaniami – relacjonował starosta. – Nie ma też prawnych możliwości przejęcia przez miasto naszego długu w wysokości 35 mln, co obiecał jednoosobowo prezydent Szełemej.