Taki jest wynik sporu przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie (sygn. I ACa 1386/07).
Okazało się bowiem, że spadkobiercy, których spłaciła spółka, nie mają praw do działki.
Spółkę Złote Tarasy zawiązały pod koniec lat 90. holenderska firma deweloperska ING Real Estate i warszawska gmina Centrum, której następcą jest miasto stołeczne. Holendrzy wnieśli projekt i pieniądze, a miasto ponad 3 ha superatrakcyjnego gruntu przy Dworcu Centralnym.
Do części gruntu roszczenia zgłosili spadkobiercy przedwojennych właścicieli. Wytoczyli procesy: przed sądami cywilnymi, wieczystoksięgowymi i administracyjnymi. Aby nie blokować wielkiego przedsięwzięcia, miasto zapewniło Holendrów, że nie będą mieli ze strony spadkobierców kłopotów. Dość ogólne zobowiązanie miasta mówiło, że dysponuje środkami finansowymi i prawnymi gwarantującymi niezakłócone prowadzenie inwestycji. Przygotowało nawet ugodę z jedną z dwóch grup spadkobierców, określając spłaty w zamian za rezygnację z roszczeń i wycofanie pozwów, ale w końcu spadkobierców spłacili Holendrzy.
Następnie pozwali miasto, domagając się odszkodowania, którego lwią część stanowią właśnie pieniądze wypłacone rzekomym spadkobiercom. Rzekomym, okazało się bowiem, że roszczenia tej grupy (a tym bardziej drugiej) są bezzasadne.