Oponują mieszkańcy gminy wiejskiej Ełk, której miasto Ełk chce zabrać 850 ha. Mieszka na nich wprawdzie kilkaset osób, ale ok. 50 rolników może stracić dopłaty z UE oraz z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.
[srodtytul]Dwie gminy, dwie racje[/srodtytul]
– Dla niektórych rozszerzenie granic miasta będzie oznaczało bankructwo gospodarstwa – skarży się jedna z rolniczek.
– Gmina wiejska Ełk prężnie się rozwija, a dla zabieranych nam terenów i ich mieszkańców oraz przyszłych inwestorów przygotowaliśmy konkretne plany inwestycyjne. Jeżeli tereny te przejdą do miasta Ełk, to nasza gmina straci majątek, zmniejszą się też jej wpływy podatkowe – powiedział „Rz” Tomasz Jaworski, sekretarz gminy.
– Miasto Ełk ma jeden z najwyższych wskaźników gęstości zaludnienia w przeliczeniu na kilometr kwadratowy, ubiega się o grunty, w większości należące do Skarbu Państwa i zarządzane przez Agencję Nieruchomości Rolnych, najniższej klasy. Mieszkańcy przyłączonych terenów uzyskają dostęp do żłobków, przedszkoli i szkół miejskich, zyskają na inwestycjach, które zostaną wykonane na ich terenach – przekonuje z kolei Tomasz Andrukiewicz, prezydent miasta Ełk.