Jak dowiedzieliśmy się w oddziałach ZUS (które zajmują się m.in. ściąganiem składki na NFZ), w ostatnich tygodniach przynajmniej kilkadziesiąt powiatowych i miejskich „pośredniaków” poprosiło o możliwość zapłaty składek do końca marca przyszłego roku. Na razie zalegają z zapłatą 27 mln zł.
Chodzi o składki na osoby, które nie mają prawa do zasiłku, które są finansowane z budżetu państwa. W zeszłym tygodniu urzędy powinny zapłacić składki za wrzesień. – O przełożenie płatności za ten miesiąc i kolejne do końca roku do końca marca 2010 r. wystąpiły niemal wszystkie powiaty z naszego terenu – mówi Anna Krysiewicz z oddziału ZUS w Białymstoku. Podobnie wygląda sytuacja w oddziałach ZUS w Olsztynie i Krakowie. – Urzędy przestały odprowadzać składki już w czerwcu, lipcu i sierpniu. Trwają rozmowy o ich spłacie – mówi Michał Kraszewski z olsztyńskiego ZUS. W radomskim oddziale ZUS o przesunięcie płatności wystąpił jeden urząd, w lubelskim trzy.
Same samorządy nie chcą podawać informacji o sytuacji finansowej. – To bardzo drażliwa kwestia. Gdy na początku września pojawiały się informacje, że brakuje pieniędzy, w urzędzie ustawiły się kolejki zdezorientowanych osób – mówi przedstawiciel jednego z powiatów.
O tym, że pieniędzy jest za mało, było wiadomo od wakacji. W I półroczu wykorzystano średnio 73 proc. wszystkich pieniędzy na zapłatę składek, choć największego bezrobocia można się spodziewać pod koniec roku. Rząd szacuje, ze może ono wzrosnąć do 12,5 proc., wobec 11 proc. na koniec września.
– Z moich szacunków wynikało, że zabraknąć może około 800 mln zł. Ale część powiatów dostała pomoc od wojewodów – mówi nam Ludwik Węgrzyn, ekspert Związku Powiatów Polskich. Resort finansów, do którego powiaty apelowały o pomoc, polecił bowiem wojewodom przesunąć w budżetach środki na ten cel. Wojewodowie wygospodarowali 156,5 mln zł, ale na więcej powiaty nie mogą już liczyć, bo przesunięcia takie wymagają nowelizacji budżetu państwa. Resort finansów poinformował też, że sam nie planuje przekazać dodatkowych pieniędzy. Zdaniem ekspertów na koniec roku powiatom może zabraknąć na składki 500 mln zł.