Prawo nie sprzyja samorządności. Także nowa ustawa

Samorządowcem nie może być poseł, senator, miejscowy przedsiębiorca, policjant, ksiądz, ani dziennikarz. Prawo nie sprzyja aktywności w samorządach. Nie pomoże w tym także nowy projekt ustawy, przygotowany w kancelarii prezydenta

Publikacja: 14.04.2011 10:00

Prawo nie sprzyja samorządności. Także nowa ustawa

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski

Część mieszkańców w ogóle nie bierze udziału w życiu samorządu. Frekwencja na poziomie lokalnym jest mniejsza od innych elekcji. W ostatnich wyborach samorządowych wyniosła:

w 2010 r. – 47 proc,

w 2006 r. - 46 proc.

Dla porównania,  frekwencja w wyborach parlamentarnych w 2007 r. wyniosła  54 proc., w a prezydenckich w 2010  r. - 55 proc.

To, że zainteresowanie sprawami lokalnymi nie jest duże, nie jest wyłącznie wyrazem braku aktywności społeczeństwa lub niewielkiej odpowiedzialności obywatelskiej. Przyczyn małego zaangażowania w sprawy lokalne można dopatrywać się w istniejącym prawie, które wręcz zniechęca do kandydowania i brania spraw lokalnych w swoje ręce. Tworzy dodatkowo krepujący gorset dla tych, którzy zostali gospodarzami samorządów i radnymi.

 

Zapisami, które schładzają aktywność społeczną są m.in. zapisy antykorupcyjne w ustawach samorządowych

, głównie: art. 24f ust. 1 u

stawy o samorządzie gminnym

oraz art. 25b.

ustawy o samorządzie powiatowym

.

Zabraniają one radnym prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy lub powiatu, gdzie uzyskali mandat.

Z punktu widzenia walki z korupcją są to słuszne obostrzenia, jednak odstraszają one także uczciwych aktywistów.

Dla kogo samorząd jest zamknięty?

Miejscowi biznesmeni szybko są w stanie przeliczyć swoje zyski i straty, więc w ogóle nie garną się do rad. Musieliby zrezygnować ze działalności na terenie gminy lub powiatu.

Gorzej, zapisy tych ustaw narażają radnych, którzy są przedsiębiorcami na utratę mandatu, w  sytuacjach dla nich niespodziewanych. Co ma zrobić np. radny-biznesmen, który prowadzi hurtownię i rozwozi towary po okolicy i przystaje na płatnych parkingach miejskich ? Korzysta przecież z mienia komunalnego.

W kropce jest też radny, który prowadzi sklep lub wydawnictwo internetowe i używa infrastruktury internetowej, której właścicielem i dystrybutorem jest samorząd. Jeśli nie zrezygnują z zasiadania w radzie – to i tak wojewoda wygasi ich mandat.

Obok przedsiębiorców, działaczy sportowych i strażaków-ochotników, także policjanci rezygnują z działalności samorządowej, bo prawo policyjne mówi, że mogą za to wylecieć ze służby.

Także posłowie i senatorowie nie mogą łączyć funkcji parlamentarzysty z funkcją samorządowca, więc wybierają Warszawę.

Natomiast dziennikarze sami nie wiedzą, czy mogą startować w wyborach do samorządów, czy nie. Podczas ostatnich wyborów głośno było o indywidualnych decyzjach wielu dziennikarzy, którzy postanowili startować do rad. Społeczność dziennikarska była podzielona. Jedni uważali, że nie ma przeszkód, inni twierdzili, że będzie to upolitycznienie fachu.

Najwięcej przy tym namąciła Rada Etyki Mediów, która wydała wewnętrznie sprzeczną interpretację. Wprawdzie uznała, że "dziennikarze etatowi mediów, a zwłaszcza publicznych, nie powinni we własnym interesie prowadzić kampanii wyborczej", ale zaraz potem dodała: "jeśli kandydują - prawo tego nie zabrania - powinni byli wyraźnie poinformować o swej decyzji opinię publiczną."

Sądy nie zostawiają wątpliwości

Sądy wielokrotnie oceniały, że radny narusza ustawę nawet wtedy, gdy nie uzyskuje z działalności na majątku komunalnym jakichkolwiek zysków lub korzyści. Działa niezgodnie z dyspozycją ustawy nawet wtedy, gdy jest np. członkiem stowarzyszenia, które wynajmuje lokal od gminy lub powiatu. I nieważne na jakie cele są przeznaczane dochody stowarzyszenia,  uzyskiwane z prowadzenia działalności gospodarczej. Dotyczy to np. działaczy sportowych z lokalnych klubów. A także strażaków - ochotników, którzy wynajmują lokal na remizę (czytaj Radny strażak nie może zarabiać na remizie).

Z lektury orzecznictwa wyłania się obraz coraz bardziej ubożejącej kadry samorządowej, z której odchodzi dużo miejscowych przedsiębiorców i działaczy społecznych.

Można to zapisać lepiej

Przepis dotyczący zakazu zarobkowania radnych na majątku gminnym lub powiatowym jest potrzebny, ale mógł być lepszy. Ustawodawcy udało się to poniekąd w ustawie o samorządzie województwa. Radny województwa również nie może zarabiać na majątku województwa, ale wyłącza się z tego powszechnie dostępne dla każdego usługi, a także najem, dzierżawę i użytkowanie, jeśli te są „oparte na warunkach ustalonych powszechnie dla danego typu czynności prawnych."

A więc radny województwa, właściciel sklepu internetowego będzie mógł korzystać z sieci samorządowej.

Ksiądz nie może być radnym

Ksiądz, jak każdy obywatel, może zostać radnym, sołtysem, czy posłem i premierem. Natomiast zabrania tego prawo kościelne. Prawo kanoniczne (kan. 285 par. 3) stanowi, że „duchownym zabrania się przyjmowania publicznych urzędów, z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej".

Znany jest przypadek o. Tadeusza Burzycy, proboszcza parafii św. Jana Ewangelisty w Długoborze (archidiecezja warmińska, woj. warmińsko-mazurskie), który w 2006 r. został wybrany radnym. Namówili go mieszkańcy, którzy – jak mówił – darzą go zaufaniem (dostał 48 proc. głosów). Jednak, po kilku dniach, po interwencji hierarchii kościelnej, proboszcz zrzekł się mandatu radnego.

Czego nie wolno wójtowi i burmistrzowi

Burmistrz nie może być radnym, choć premier rządu może być posłem.

Gminnym włodarzem można być jedynie na cały etat i nie można prawie nigdzie dorobić. Ustawa o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne nie pozostawia w tej kwestii żadnych wątpliwości.

Oto, czego nie może szef samorządu oraz inna osoba wydająca decyzje administracyjne w imieniu wójta, burmistrza, prezydenta miasta:

-  nie może być posłem i senatorem, ani też być dodatkowo zatrudniony w administracji rządowej,

- nie może prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności,

- nie można być zatrudnionym lub wykonywać innych zajęć w spółkach prawa handlowego, które mogłyby wywoływać podejrzenie o stronniczość lub interesowność,

- nie może być członkiem zarządu, rady nadzorczej lub komisji rewizyjnych spółek prawa handlowego ani spółdzielni (jedynie spółdzielni mieszkaniowych – to wyjątek),

- nie może ponadto posiadać w spółkach prawa handlowego akcji lub udziałów przedstawiających więcej niż 10 proc. kapitału zakładowego każdej ze spółek.

Wybór na stanowisko wójta, burmistrza czy prezydenta miasta powoduje, że nie mogą oni wykonywać dotychczasowej pracy. Zazwyczaj więc biorą urlop bezpłatny.

Zakaz też po kadencji

Problem jest wtedy, gdy dotychczasowy wójt lub burmistrz przegra w kolejnych wyborach. Najczęściej nie ma już do czego wracać, bo jego dawne miejsce pracy jest już zajęte, albo pracodawca krępuje się zatrudnić byłego burmistrza na zwykłym stanowisku biurowym, np. w okienku.

Często więc radni, którzy szukają pracy, nie chwalą się swoim zaangażowaniem w sprawy samorządu. Licząc, że pracodawca tego nie sprawdzi lub nie zapyta.

Trzeba też pamiętać, że zgodnie z ustawą o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej, po zakończeniu kadencji byli włodarze nie mogą przez rok podejmować pracy w żadnej instytucji, w stosunku do której wydawali decyzje. I to nie tylko w instytucjach samorządowych, także w firmach, które skorzystały na decyzjach władz miasta, np. kupiły jakieś nieruchomości lub gmina przyznała im jakieś ulgi lub zwolnienia. Niektórzy mówią, że w praktyce oznacza to  „wilczy bilet" w całym mieście.

Prezydencki projekt

Prezydencki zespół doradców przygotował projekt ustawy, której celem jest pobudzenie społeczności lokalnych do większej aktywności i zaangażowania w sprawy lokalne (zobacz projekt ustawy (pdf).

Mieszkańcy otrzymają instrumenty pozwalające im m.in. występować z inicjatywą uchwałodawczą.

Samorząd będzie zobowiązany do przedstawiania swoich prac w trakcie wysłuchań społecznych, będzie zobowiązany do wspierania jednostek pomocniczych, takich jak rady osiedlowe, wreszcie będzie musiał dofinansowywać fundusze lokalne.

Jednak tworzenie tak zwanych funduszy inicjatyw lokalnych to podwójny cios dla samorządu. Po pierwsze, istnienie takich funduszy zakłada wydzielenie części pieniędzy z samorządowych budżetów. A tu zawsze brakuje pieniędzy.

Po drugie, członkowie stowarzyszeń i fundacji, które utworzą fundusz inicjatyw lokalnych, obligatoryjnie dofinansowany przez gminę, stracą szansę na udział w pracach rady. Będą przecież korzystać z majątku gminny. A zatem ich także obejmą paragrafy antykorupcyjne, zawarte w ustawach samorządowych. I tym samym nie będą mogli wchodzić do rad gminnych lub powiatowych.

Wygląda na to, że społecznicy z fundacji i stowarzyszeń będą kolejną grupą społeczną, po działaczach sportowych, strażakach-ochotnikach i przedsiębiorcach, która zostanie przez prawo odepchnięta od samorządu. Chyba nie tak powinno być....

Przeczytaj także artykuły:

Zobacz też:

» Samorząd » Radni i pracownicy samorządowi » Zatrudnienie » Przeciwdziałanie korupcji

Skomentuj ten artykuł

Część mieszkańców w ogóle nie bierze udziału w życiu samorządu. Frekwencja na poziomie lokalnym jest mniejsza od innych elekcji. W ostatnich wyborach samorządowych wyniosła:

w 2010 r. – 47 proc,

Pozostało 98% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów