Reklama

Państwową Komisję Wyborczą należy wpisać do Konstytucji

Dobrze przygotowany instruktaż wyjaśniający wszystkie aspekty głosowania z pewnością zmniejszy liczbę głosów nieważnych.

Aktualizacja: 05.12.2014 09:16 Publikacja: 05.12.2014 06:30

Uczestnicy debaty: (od lewej) dr Stanisław Bułajewski, prof. Marek Chmaj, prof. Eugeniusz Wojciechow

Uczestnicy debaty: (od lewej) dr Stanisław Bułajewski, prof. Marek Chmaj, prof. Eugeniusz Wojciechowski, sędzia Jerzy Stępień, dr Stefan Płażek, dr Ryszard Piotrowski, odwrócony tyłem prowadzący debatę Michał Cyrankiewicz

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Ostatnie wybory samorządowe pokazały niedoskonałości systemu wyborczego. Padł rekord czasu oczekiwania na oficjalne wyniki I tury. Do sądów wpłynęło 1,5 tys. protestów – trzy razy więcej niż w 2010 r. Padł też rekord głosów nieważnych.

Jak te i inne problemy prawa wyborczego rozwiązać, dyskutowali w środę w redakcji „Rzeczpospolitej" naukowcy i prawnicy.

Wzmocnić PKW

Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego: Kodeks wyborczy jest młodą ustawą, dopiero się jej uczymy – mówi sędzia. Dlatego cieszą mnie tak liczne protesty wyborcze. Z pewnością zwrócą one uwagę na problemy ze stosowaniem prawa. Jeżeli miałbym wskazać rozwiązania, które już teraz powinny być zmienione, to nasuwają mi się dwie sprawy. Po pierwsze, jakimś kompletnym nieprawdopodobieństwem jest możliwość wyboru na wójta (burmistrza, prezydenta miasta) osoby, która nie jest mieszkańcem gminy.  Druga sprawa to zasady funkcjonowania Państwowej Komisji Wyborczej. Powinna ona pozostać ciałem sędziowskim. Mieszanie sędziów z politykami to zdecydowanie zły pomysł. Natomiast rozważyć należy wprowadzenie kadencyjności tego organu. Aby zapewnić ciągłość funkcjonowania tego organu, można zastosować rozwiązanie znane z Trybunału Konstytucyjnego, którego sędziowie są powoływani na kadencje indywidualne.

Głosowanie przeciwko wszystkim wpłynie na frekwencję i będzie ważną informacją dla polityków

Prof. Marek Chmaj z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej: Kodeks wyborczy pewne kwestie uporządkował. To dobrze i wygodnie dla wyborcy, że ujednolicono zasady głosowania, postanawiając w tej ustawie, że kratka, którą trzeba zaznaczyć, oddając głos, znajduje się zawsze z lewej strony nazwiska kandydata. Wydaje mi się również, że ścisłe uregulowanie, że ważne oddanie głosu polega na skreśleniu dwiema krzyżującymi się liniami właściwej kratki, jest dla wszystkich wyborców czytelne.

Reklama
Reklama

Natomiast problemem jest zdefiniowanie, czym jest karta do głosowania, i to w dobitny sposób pokazały wybory samorządowe, gdzie obowiązują różne ordynacje (większościowe i proporcjonalne), mamy okręgi jednomandatowe, są i wielomandatowe. To powoduje, że wyborca otrzymując pakiet różnokolorowych kart do głosowania, z których część ma formę pojedynczych kartek, a część książeczek, czuje się zagubiony. Głosuje tak, jak podpowiadają emocje.

Nawiązując do wypowiedzi sędziego Stępnia na temat statusu Państwowej Komisji Wyborczej, to widziałbym raczej konieczność jej wzmocnienia, np. przez uczynienie z niej organu konstytucyjnego. Wówczas PKW mogła wydawać rozporządzenia do kodeksu wyborczego, a zawarte w nich wytyczne staną się powszechnie obowiązującym prawem.

Zgubne uleganie modom

Dr Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego: Karta do głosowania w formie książeczki jest efektem konieczności stosowania nakładki w alfabecie Braille'a. Tego się na płachcie nie da zrobić. Oczywiście taką książeczkę warto by było włożyć w okładki, zamieszczając stosowne instrukcje, jak głosować. Radykalnym rozwiązaniem jest rezygnacja z systemu proporcjonalnego, ale nie jestem jej zwolennikiem. System proporcjonalny gwarantuje bowiem większy pluralizm polityczny.

Jesteśmy ofiarami mody na kodeksy!  Aby taką jedną ustawę wyborczą wprowadzić, ustawodawca musiał dokonać na nowo interpretacji konstytucji, która mówi wprost, że mają to być różne ustawy. Stworzenie takiego superaktu spowodowało również problemy. Takie jak pytanie o możliwość wniesienia protestu przeciwko wyborowi wójta (burmistrza, prezydenta miasta). Bo do kogo je kierować? Gdybym był sędzią, zadałbym pytanie Trybunałowi Konstytucyjnemu, czy aby nie mamy tutaj do czynienia z niezgodnością z konstytucją ze względu na pominięcie ustawodawcze.

Również kłopoty z elektronicznym liczeniem głosów to efekt ulegania modom, tym razem na cyfryzację. Gdyby PKW spokojnie odwołała się do własnej uchwały z 4 listopada 2014 r. w sprawie trybu postępowania w przypadku braku możliwości skorzystania z systemu informatycznego i natychmiast przeszedł na liczenie ręczne, to problemu by nie było. To jednak wymagało  publicznego przyznania się, że system nie działa.

Głosy nieważne

Dr Stanisław Bułajewski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie: Mam poważne wątpliwości, czy kodeks wyborczy musi w jednolity sposób regulować bierne prawa wyborcze. Rozumiem, że skoro konstytucja przesądza, że wybrana do Sejmu lub  Senatu może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na inną karę niż pozbawienie wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, to kodeks wyborczy tego zmieniać nie może. Ale czy takie same zasady muszą obowiązywać osoby kandydujące do rad (sejmików) czy na stanowisko wójta, burmistrza prezydenta? Denerwuje mnie także pierwsze miejsce na liście. Czasami śmiejemy się z krajów afrykańskich, ale tam karta do głosowania ma kształt koła, więc siłą rzeczy tego pierwszego miejsca nie ma. Trzeba zatem przynajmniej minimalny wysiłek wykonać, aby tego swojego kandydata znaleźć.

Reklama
Reklama

Co do problemu głosów nieważnych, to jest nieprawdopodobne, że np. w Olsztynie w wyborach na prezydenta miasta oddano ich aż 1,2 tys. Może rozwiązaniem jest jednak głosowanie elektroniczne, gdzie wyborca na bieżąco otrzymywałby informację, czy oddany przez niego głos jest ważny czy nie.

Prof. Eugeniusz Wojciechowski z Uniwersytetu Łódzkiego: Jest prostsze rozwiązanie. Trzeba umożliwić głosowanie przeciwko wszystkim kandydatom. To z pewnością podniesie frekwencję, liczba głosów nieważnych będzie mniejsza. Takie głosy będą też ważną informacją dla polityków, zwłaszcza tych, którzy przy stosunkowo wysokiej frekwencji wygrali, ale otrzymali stosunkowo niewielką liczbę głosów.

Jestem również zdecydowanym zwolennikiem ordynacji większościowej. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w przypadku wyborów samorządowych ustawodawca zdecydował się na stosowanie podwójnej ordynacji.

Niespójne prawo

Dr Stefan Płażek z Uniwersytetu Jagiellońskiego: Jestem sceptycznie nastawiony do tego, że protesty wyborcze pomogą nam wyjaśnić wady systemu wyborczego. To będą wyroki kazuistyczne i nikt urzędowo nie będzie dokonywał ich zbiorczej analizy. Również dlatego, że w obecnym kodeksie nie znalazł się zapis zobowiązujący PKW do analizy przyczyn oddawania głosów nieważnych. To było i powinno powrócić, bo bez tego będziemy błądzić po omacku. Czy to jest kwestia mylących książeczek? Być może. Potrzebny jest dobrze przygotowany instruktaż wyjaśniający wszystkie aspekty głosowania. Tego, w mojej ocenie, przy wyborach samorządowych zabrakło.

Kodeks to zlepek pięciu ordynacji. Sztuczny i niecałkowity. Nie reguluje wyborów pośrednich ani do jednostek pomocniczych gmin. To olbrzymia luka, zwłaszcza jeżeli chodzi o Warszawę. Odesłanie do odpowiedniego stosowania przepisów to za mało. Kodeks nie został też skoordynowany z innymi ustawami. To nie tylko kwestia standardów karalności, które z jednej strony dopuszczają, aby osoba skazana za przestępstwo umyślne i ścigane z oskarżenia publicznego, ale na inną karę niż pozbawienie wolności, mogła zostać wybrana na stanowisko wójta, a z drugiej zabraniają jej być pracownikiem samorządowym. To nie koniec. Ustawodawca nie zadbał również o skoordynowanie kodeksu z ustawą o samorządzie gminnym. W konsekwencji mamy sytuację, w której dwie ustawy w różny sposób regulują kwestie obsadzania mandatów radnych w trakcie kadencji. Jestem również zwolennikiem rozciągnięcia wyborów większościowych na wszystkie szczeble samorządu.

Prawnicy
Waldemar Żurek zabrał głos. Przestrzegł niektórych polityków
Prawnicy
Wszystkie wyzwania ministra Waldemara Żurka. Czy znajdzie plan B?
Sądy i trybunały
Barbara Piwnik: Nominacja dla sędziego Żurka zaostrzy podziały w środowisku
Prawo rodzinne
Wysokość alimentów na dziecko. Ministerstwo wyśle sądom tabelki
Prawo dla Ciebie
Trafiła do domu pomocy społecznej bez swojej zgody. Co orzekł Trybunał?
Reklama
Reklama