– W wielu wypadkach mapy obejmują dużo większy obszar niż studia ochrony przeciwpowodziowej – mówi Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. – To było dla nas zaskoczeniem. W Poznaniu oprócz Warty objęte mapą zostały jeszcze dwie inne rzeki, które do tej pory nie stwarzały zagrożenia powodziowego, m.in. Cybina płynąca przez tereny intensywnej zabudowy, na których zlokalizowana jest m.in. fabryka kosmetyków.
W Świnoujściu ponad 50 proc. powierzchni miasta wskazano w mapach jako tereny zagrożone powodzią. To wywołało ostrą reakcję władz.
– Oprotestowaliśmy ustalenia mapy, bo nijak się miały do rzeczywistego zagrożenia – mówi Barbara Michalska, wiceprezydent miasta. – Mamy zapewnienie, że mapa dla Świnoujścia zostanie skorygowana.
Bez domu i pieniędzy
Mapy mają chronić przed powodzią (patrz ramka). W ślad za tą ochroną idą jednak bolesne ograniczenia. Budowa na terenach objętych zagrożeniem powodziowym będzie nadal możliwa, ale tylko za zgodą dyrektora regionalnego zarządu gospodarki wodnej. Ten może zwolnić od zakazu zabudowy, ale tylko jeśli „nie utrudni to zarządzania ryzykiem powodziowym". Warunek jest na tyle ogólny, że decyzji nie sposób przewidzieć, a RZGW deklaruje tylko, że każda sprawa jest analizowana indywidualnie.
– Po zaliczeniu terenu nieobjętego planem miejscowym do obszarów szczególnego zagrożenia powodzią właściciele nie mogą żądać odszkodowania za utratę wartości nieruchomości – tłumaczy Przemysław Kastyak, radca prawny i partner z Kancelarii Magnusson. – Teoretycznie w lepszej sytuacji będą właściciele, dla których uchwalony zostanie plan miejscowy lub jego zmiana wprowadzająca zakaz zabudowy w związku z ryzykiem powodziowym. Art. 36 ustawy o planowaniu umożliwia żądanie od gminy odszkodowania lub wykupu nieruchomości po wprowadzeniu zakazu zabudowy. Dochodzenie roszczeń może być jednak problematyczne, bo plan miejscowy tylko odzwierciedli zakaz zabudowy, który obowiązywałby, nawet gdyby planu miejscowego nie uchwalono. Trudno zatem przewidzieć, jak takie sprawy oceniać będą sądy.
Gminy już protestują przeciwko wypłatom odszkodowań na podstawie art. 36.