Nowelizacja ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym (PPP) powinna zdaniem Ministerstwa Gospodarki zwiększyć liczbę projektów realizowanych w tym systemie. Zdaniem samorządowców tak się nie stanie, ponieważ im ustawa jest zbędna.
W 2013 r. zawarto dziewięć umów w systemie PPP, a realizowanych jest 48 projektów. W stosunku do oczekiwań liczby te wydają się bardzo skromne, dlatego resort gospodarki postanowił zmodyfikować ustawę o PPP z 19 grudnia 2008 r. poprzez usunięcie barier, jakimi według urzędników jest jeszcze obarczony ten system. Podstawowe zmiany mają rozwiązać m.in. problem zapobiegania zawieraniu spółek zależnych przed rozstrzygnięciem przetargu. Spółki takie istniały tylko od dnia rejestracji do dnia wyboru oferty. Później ich istnienie, z wyjątkiem zwycięskiej spółki, okazywało się zbędne.
Inną niedogodnością pozostaje konieczność zgłoszenia i uzasadnienia umowy PPP dłuższej niż cztery lata prezesowi Urzędu Zamówień Publicznych. Regulacje przewidują też rozwiązanie kilku innych problemów.
Zespół ds. Infrastruktury Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego pozytywnie zaopiniował zmiany. W praktyce jednak wśród samorządowców dominuje sceptycyzm.
– Ustawa o PPP służy przede wszystkim państwowym przedsięwzięciom wymagającym dużych środków finansowych. Jednostki samorządowe wykorzystują, jak w naszym przypadku, szczególną formę PPP: koncesję. Podstawowym problemem jest finansowanie inwestycji przez naszych partnerów. Są to małe firmy, które mają problemy z kredytami, nawet gdy ich sytuacja finansowa jest stabilna – mówi Janina Pokrywa, dyrektor wydziału inwestycji w Urzędzie Miasta Krakowa. – Z kolei dużym nie opłaca się przystępować do przetargu na inwestycję wartą około 30 mln zł – dodaje.