Czasem współpraca między wykonawcą a zamawiającym się nie układa. Wykonawca musi wówczas zdecydować, czy zacisnąć zęby i dalej realizować kontrakt, czy go zerwać. Ta druga możliwość to ostateczność.
- Moja firma wygrała przetarg na sprzątanie i od pewnego czasu realizuję umowę. Chciałbym ją jednak zerwać, ponieważ moje stosunki z zamawiającym nie układają się z jego winy (np. zamawiający ma zastrzeżenia, co do jakości sprzątania, chociaż było wykonane bardzo rzetelnie; mimo że usługę wykonuję w umówionym ustnie terminie, nalicza mi kary za opóźnienie). W tych okolicznościach realizacja umowy stała się dla mnie nieopłacalna, chcę więc ją zerwać, ale nie wiem, czy nie będzie to miało niekorzystnych konsekwencji. Jak powinienem postąpić?
- pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.
Nie warto zrywać umowy. Zwłaszcza, jeśli wykonawca zamierza nadal działać na rynku zamówień publicznych. I nie chodzi tylko o to, że zyska on opinię niesolidnego kontrahenta. Znacznie bardziej dolegliwą konsekwencją jest to, że zrywając w ten sposób kontrakt, prawdopodobnie zamknie sobie możliwość wykonywania zamówień publicznych na następne trzy lata. Zgodnie bowiem z przepisem art. 24 ust. 1 pkt 1 prawa zamówień publicznych (dalej: pzp) z postępowania o udzielenie zamówienia publicznego wyklucza się wykonawców, którzy w ciągu ostatnich trzech lat przed wszczęciem postępowania wyrządzili szkodę, nie wykonując zamówienia lub wykonując je nienależycie, a szkoda ta nie została dobrowolnie naprawiona do dnia wszczęcia postępowania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie zamówienia jest następstwem okoliczności, za które wykonawca nie ponosi odpowiedzialności.
Z przepisu tego wynika, że w przyszłości wykonawca może stracić także innych klientów zobowiązanych stosować pzp, ponieważ będą musieli wykluczać go z postępowań, nawet jeśli są zadowoleni z jego wcześniejszych usług.