Przetargi na prąd skazane na niepowodzenie

Przepisy nakazują, by placówki publiczne rozpisywały przetargi na dostawę prądu. Tymczasem firmy energetyczne nie chcą w nich startować

Aktualizacja: 08.05.2008 09:35 Publikacja: 08.05.2008 01:54

Od blisko roku rynek energii elektrycznej uznaje się za otwarty. Teoretycznie każdy może wybrać swojego dostawcę prądu.

Wcześniej na lokalnych rynkach panował monopol, dlatego urzędy, szkoły czy szpitale nie musiały organizować przetargów, tylko mogły udzielać zamówień na dostawę prądu z wolnej ręki. Od uwolnienia rynku powinny stosować któryś z trybów konkurencyjnych. W Urzędzie Regulacji Energetyki zorganizowano niedawno konferencję prasową, aby przypomnieć o tym obowiązku. Ze statystyk wynikało bowiem, że tylko nieliczne urzędy się do tego stosują.

Niestety prawo zupełnie rozminęło się tu z rzeczywistością. Przetargi na dostawę prądu zazwyczaj kończą się niepowodzeniem. – Jakiś czas temu ogłosiliśmy przetarg na dostawę prądu dla warszawskiego ratusza. Okazało się, że nikt nie złożył oferty. Nawet dotychczasowy dostawca nie był tym zainteresowany – mówi Marek Okniński, dyrektor warszawskiego Biura Zamówień Publicznych. – Ostatecznie musieliśmy udzielić zamówienia w trybie z wolnej ręki.

Można zrozumieć, że nowe firmy nie czują się na tyle silnie, aby konkurować z dotychczasowym dostawcą, co powoduje, że nie biorą udziału w przetargu.

Dlaczego jednak oferty nie składa lokalny potentat? – Najprawdopodobniej nie chce ujawnić ceny, a tak naprawdę tego, o ile jest gotów ją zmniejszyć. Woli ustalić zapłatę w bezpośrednich negocjacjach prowadzonych w trybie z wolnej ręki – mówi jeden z naszych rozmówców.

Warszawski urząd czerpie dość dużo prądu, a mimo to przetarg skończył się niczym. Nie dziwi więc, że mali odbiorcy mają jeszcze mniejsze szanse na sukces.

– Działając zgodnie z prawem, przygotowałem przetarg, marnując przy tym na dokumentację trochę prądu, który chciałem kupić. Nikt nie złożył oferty – powiedział nam Henryk Studziński, zastępca dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Tarnowie. Tak jak warszawski urząd ostatecznie zawarł umowę z wolnej ręki z dotychczasowym dostawcą.

Mógł to zrobić, gdyż przepisy pozwalają na zastosowanie tego trybu, jeśli w przeprowadzonym wcześniej przetargu nie złożono żadnej oferty. Umowę podpisano na rok. – Wygląda na to, że co roku będę musiał przeprowadzać fikcyjny przetarg, aby ostatecznie i tak udzielić zamówienia z wolnej ręki – mówi Studziński.

Pozostaje mieć nadzieję, że za jakiś czas sytuacja się zmieni i dostawcy energii rzeczywiście zaczną ze sobą rywalizować. Marek Okniński jest dobrej myśli. – Docierają do mnie informacje, że w niedługim czasie kilka firm może być zainteresowanych wzięciem udziału w takim przetargu – mówi. Lokalny monopolista musi więc wziąć pod uwagę, że jeśli następnym razem też nie złoży oferty, to może sam siebie wyeliminować z walki o kontrakt.

Jeśli bowiem konkurent zaproponuje cenę, która nie przekroczy możliwości finansowych urzędu, to z nim zostanie zawarta umowa. A wówczas nie będzie już podstaw do zastosowania wolnej ręki.

Z wolnej ręki wciąż można natomiast udzielać zamówień na samą dystrybucję energii elektrycznej. Sieci przesyłowe są bowiem na danym terenie w ręku jednej tylko firmy. Powstaje więc przesłanka zastosowania trybu niekonkurencyjnego.

Od blisko roku rynek energii elektrycznej uznaje się za otwarty. Teoretycznie każdy może wybrać swojego dostawcę prądu.

Wcześniej na lokalnych rynkach panował monopol, dlatego urzędy, szkoły czy szpitale nie musiały organizować przetargów, tylko mogły udzielać zamówień na dostawę prądu z wolnej ręki. Od uwolnienia rynku powinny stosować któryś z trybów konkurencyjnych. W Urzędzie Regulacji Energetyki zorganizowano niedawno konferencję prasową, aby przypomnieć o tym obowiązku. Ze statystyk wynikało bowiem, że tylko nieliczne urzędy się do tego stosują.

Pozostało 83% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów