W papierowym przetargu każdy z przedsiębiorców może złożyć tylko jedną ofertę. Trzeba więc niejako przewidzieć ruch konkurencji, tak aby zaproponować niższą od niej cenę, a jednocześnie zbyt mocno nie ograniczać swoich zysków. Podczas licytacji elektronicznej wszyscy widzą, jaka jest w danej chwili najniższa cena, i mogą zaproponować jeszcze korzystniejszą.
[b]Uwaga! [/b]Podobnie jak na klasycznych aukcjach uczestnicy często ulegają emocjom i za wszelką cenę chcą wygrać. Dlatego dobrze jest wcześniej ustalić minimalną kwotę, do jakiej możemy zejść. W przeciwnym razie może się zdarzyć, że zaproponujemy cenę poniżej kosztów własnych.
[srodtytul]Tylko do progów unijnych[/srodtytul]
[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=518033A22E5CFB8E5A8F972584461173?id=247401]Prawo zamówień publicznych[/link] nie stawia ograniczeń co do przedmiotu zamówienia. W e-licytacji można wybrać zarówno dostawcę, usługodawcę, jak i wykonawcę robót budowlanych. Jedyną granicę wyznacza wartość zamówienia. Musi ona być niższa od tzw. progów unijnych. Oznacza to, że administracja rządowa może zorganizować e-licytację na dostawy i usługi o wartości niższej niż 133 tys. euro, samorządowa zaś na kwotę mniejszą niż 206 tys. euro. Przy robotach budowlanych progiem jest 5,15 mln euro bez względu na rodzaj zamawiającego.
W praktyce zdecydowanie najwięcej e-licytacji dotyczy dostawo określonych standardach. Przeglądając ogłoszenia, można znaleźć zamówienia dotyczące dostaw artykułów biurowych czy sprzętu komputerowego. Coraz częściej jednak trafiają się też ogłoszenia na proste roboty budowlane (np. remonty) czy opracowanie dokumentacji projektowej.