Od lat słychać głosy, że przepisy ustawy Prawo zamówień publicznych nie tylko nie nadążają za zmieniającą się błyskawicznie rzeczywistością, ale wręcz, poprzez swój skostniały i nadmiernie biurokratyczny charakter, skutecznie zniechęcają wykonawców do ubiegania się o zamówienie. Dlatego należy docenić zmiany przewidziane w najnowszej nowelizacji tej ustawy. Jedną z nich jest odejście od archaicznych rozwiązań na rzecz odformalizowania i uelastycznienia procedury, a także wdrożenia innowacyjnych mechanizmów.
Jednolity Europejski Dokument Zamówienia
Omawianie zmian mających uprościć procedurę udzielania zamówień publicznych należy zacząć od przybliżenia flagowego rozwiązania, jakim jest Jednolity Europejski Dokument Zamówienia (JEDZ) oraz konsekwencji z nim związanych.
JEDZ stanowi wstępne oświadczenie wykonawcy w zakresie wszelkich okoliczności istotnych z punktu widzenia udziału w postępowaniu. Podstawowe założenie przyświecające wprowadzeniu tego narzędzia sprowadza się do rezygnacji z obowiązku składania licznych dokumentów potwierdzających najróżniejsze okoliczności.
Wśród dokumentów dotychczas składanych przez wykonawców uczestniczących w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego znajdowały się zaświadczenia z urzędu skarbowego, ZUS-u, potwierdzające niekaralność członków zarządu, wykazy posiadanego doświadczenia, listy osób mających realizować zamówienie, sprzętu, którym dysponuje wykonawca, polisy ubezpieczeniowe, zaświadczenia z banków, sprawozdania finansowe, referencje i wiele innych żądanych przez zamawiających. Wszystko to, pomnożone przez liczbę wykonawców, powodowało zarzucenie zamawiającego setkami, a w przypadku bardziej skomplikowanych postępowań tysiącami, dokumentów. Każdy z nich podlegał weryfikacji, co skutkowało koniecznością zaangażowania czasu i ludzi w badanie dokumentów złożonych przez wykonawcę oferującego najwyższą cenę (niemającego szans na uzyskanie zamówienia) z równą skrupulatnością co wykonawcy zwycięskiego.
Nie mniej problemów sytuacja ta generowała wśród wykonawców. Należy bowiem pamiętać, że większość spośród tych dokumentów traci ważność po upływie kilku miesięcy. Kompletowanie więc i przedkładanie zamawiającym setek kart w każdym postępowaniu stanowiło niejednokrotnie istotne utrudnienie.