To konflikt, który nie zaczął się rok czy nawet pięć lat temu. Miał już swoje mocne fundamenty w 2005 r., kiedy Prawo i Sprawiedliwość po raz pierwszy doszło do władzy i próbowało forsować zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Ich skala oczywiście była nieporównywalna z tym, co wydarzyło się w ostatnich pięciu latach. Ówczesny konflikt z prawnikami o ustawy, surowość kar dziś przybrał formę strukturalną. I wygląda na to, że już niedługo wróci w kolejnej odsłonie.
Po dziewięciu miesiącach względnego spokoju w sądownictwie PiS zapowiada dalsze jego reformowanie. Skala planowanych zmian jest większa niż dotychczas. Jak na razie ujawnione na dużym poziomie ogólności zamierzenia wskazują, że dotkną nie tylko sądów powszechnych, ale także sądownictwa administracyjnego i ponownie Sądu Najwyższego.
Czytaj też: