Od kilku tygodni oczy tysięcy Polaków zwróconych są w stronę Sądu Najwyższego. Nie chodzi jednak o kolejną potyczkę o praworządność w tym sądzie, ale o spory, czy orzekający w nim niektórzy sędziowie są nimi, czy też nie.
Tysiące ludzi oczekuje tego, czego należy w normalnej sytuacji oczekiwać od sądu: rozstrzygnięcia w ważnej dla ich życia i majątku kwestii. SN ma bowiem wskazać, jaką linię mają przyjąć sądy powszechne rozpatrujące spory frankowiczów z bankami. Z powodu choroby pierwszej prezes Sądu Najwyższego rozprawa z 25 marca została przesunięta na kwiecień. Jednak to, co miało być świętem sądownictwa, ważnym wydarzeniem prawnym, może stać się znowu ciężarem dla Temidy.