W demokratycznym państwie granice swobody w określaniu treści tworzonego prawa wyznaczają normy konstytucyjne. Ustawodawca, decydując się na wprowadzenie do prawa o ustroju sądów powszechnych (usp) nowej kategorii stanowisk sędziów sądów powszechnych, a mianowicie sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym oraz sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym (tzw. awansu poziomego), norm konstytucyjnych nie naruszył. Pomijam tu kwestię określenia warunków uprawniających do skorzystania z możliwości awansu poziomego, gdyż jako sędzia nie mam wpływu na kształt przyjętego przez ustawodawcę rozwiązania.
[srodtytul]Na bakier z konstytucją[/srodtytul]
Miałem zaszczyt bycia w gronie osób, które 13 stycznia 2009 r. prezydent RP powołał do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego sądu okręgowego w Sądzie Rejonowym. Tymczasem 22 stycznia 2009 r. weszła w życie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=03A12A5898568B36C8662F383E5F43D7?id=295716]ustawa z 19 grudnia 2008 r. zmieniająca usp (DzU nr 1, poz. 4)[/link], w której w art. 4 pkt 1 stwierdzono, że sędziowie powołani na stanowisko sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym i sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym stają się – odpowiednio – sędziami sądów rejonowych i sędziami sądów okręgowych, które stanowią ich miejsce służbowe, zachowując prawo do wynagrodzenia nabyte na podstawie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=F7B82635BEE4FF81E6B01E6BB7B24598?id=234213]ustawy z 29 czerwca 2007 r. zmieniającej usp (DzU nr 136, poz. 959)[/link].
Według mojej oceny art. 4 pkt 1 ustawy z 19 grudnia 2008 r. (dalej: ustawa) narusza w sposób oczywisty uregulowania konstytucyjne. Zgodnie z regułą kolizyjną lex superior derogat legi inferiori, a ściślej rzecz ujmując – jak przyjmuje się w teorii prawa – z regułą lex inferiori non derogat lex superior, ustawa zwykła nie może uchylać postanowień konstytucji. W systemie źródeł prawa obowiązującego w RP konstytucja zajmuje pozycję nadrzędną wobec ustaw. Stwierdzenie na podstawie reguły ex superior, że norma ustawowa jest sprzeczna z normą konstytucyjną, prowadzi do jednoznacznego wniosku, że norma ustawowa nie obowiązuje. W przeciwnym wypadku ustawa „zwykła”, np. znosząca Senat, stwierdzająca, że prezes Rady Ministrów staje się kanclerzem, a sędziowie sądów apelacyjnych stają się sędziami sądów rejonowych, do czasu stwierdzenia przez Trybunał Konstytucyjny niezgodności tych ustaw z konstytucją funkcjonowałyby w porządku prawnym.
Jak przyjmuje Sąd Najwyższy: „Nie można się zgodzić z poglądem, że przepis ustawy niezgodny z konstytucją do czasu jego uchylenia formalnie obowiązuje. Nie ma bowiem formalnego obowiązywania prawa w znaczeniu przedmiotowym. Prawo jest albo go nie ma. Jeżeli zachodzi kolizja przepisu ustawy z przepisem konstytucji, w żadnym razie nie można przyjmować, że przepis ustawy do czasu jego uchylenia funkcjonuje w sposób niezgodny z konstytucją. Burzyłoby to porządek, w którym konstytucja jest najwyższym prawem, i prowadziłoby do faktycznego prymatu ustaw nad konstytucją” [b](wyrok SN z 10 listopada 1999 r., I CKN 204/98, OSNC 2000, nr 5, poz. 94).[/b]