Sędziowie i prokuratorzy mają zostać włączeni do powszechnego systemu emerytalnego. Tak zapowiedział w swoim exposé premier. W połowie roku rząd zgłosi propozycje zmian dotyczących specyficznych uprawnień wynikających ze stanu spoczynku prokuratorów i sędziów – mówił Donald Tusk.
Oznaczałoby to, że sędziowie i prokuratorzy po ukończeniu 65. roku życia (bez względu na płeć) nie dostaną uposażenia równego 75 proc. wynagrodzenia na ostatnio zajmowanym stanowisku (w zamian za zakaz dorabiania), ale normalną emeryturę.
Jak poinformowały „Rz" ministerstwa: Sprawiedliwości i Finansów, jeszcze nie rozpoczęły się żadne prace nad tą zmianą i nie są znane szczegóły nowych rozwiązań. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie obejmą sędziów i prokuratorów, którzy już dziś pracują. Gdyby rząd chciał odebrać im ich uprawnienia, musiałby najpierw odprowadzić do ZUS miliardy złotych. Od ich uposażeń nie są bowiem potrącane składki: emerytalna, rentowa ani chorobowa.
– Likwidacja stanu spoczynku jest nieracjonalna ekonomicznie – mówi prokurator Jacek Skała, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. Przykładowo: jeżeli każdy prokurator i sędzia (jest ich 15 tys.) pracuje w zawodzie od 20 lat i dostaje najniższe wynagrodzenie (6555 zł brutto), to rząd musiałby wpłacić do ZUS 6 mld 600 mln zł.