Kary za funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej w wysokości 1 mln euro naliczają się od 3 listopada 2021 r., łącznie do dziś to ok. 260 mln euro, a więc ponad 1,2 mld zł. Do 24 czerwca Bruksela wyegzekwowała ok. 111 mln euro, pomniejszając płatności z funduszy UE.
Jak do sprawy kar nałożonych na Polskę podchodzi PiS? Z rozmów „Rzeczpospolitej” z politykami partii rządzącej wynika, że nadmiernego optymizmu w sprawie zawieszenia naliczania kar przez TSUE obecnie nie ma. Co więcej, PiS liczy się z sytuacją, że kary będą naliczane nawet w chwili, gdy za kilka miesięcy uruchomione zostaną środki z Krajowego Planu Odbudowy (jeśli do tego dojdzie) oraz z głównego unijnego budżetu. Jednocześnie trwa polityczne starcie dotyczące odpowiedzialności za spór z Brukselą – i to głownie w ramach koalicji rządzącej. Politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach (i nie tylko) zwracają uwagę, że Zbigniew Ziobro i jego ludzie próbują „pomieszać porządki” i w oczach opinii publicznej zrównać kwestię kar z negocjacjami w sprawie unijnego budżetu oraz ze sprawą KPO. O „mieszaniu rzeczywistości” przez Ziobrę wprost mówi premier Mateusz Morawiecki – jak ostatnio w trakcie wizyty w Ostrowicach (woj. zachodniopomorskie).
Spór o system dyscyplinarny to niejedyny konflikt o wymiar sprawiedliwości na linii Warszawa–Bruksela. Komisja Europejska podważa także status Trybunału Konstytucyjnego i w piątek przeszła do kolejnego etapu procedury o naruszeniu prawa UE.
Po pierwsze, uważa za niezgodne z unijnym traktatem, a konkretnie art. 19, orzeczenia TK z lipca i października 2021 roku, w których ten uznawał pewne zapisy unijnych traktatów za niezgodne z polską konstytucją, tym samym podważając zasadę pierwszeństwa prawa UE.
Ponadto Komisja uważa także, że TK nie jest sądem w rozumieniu unijnych traktów: nie jest niezależny i bezstronny. Chodzi o sposób wyboru trzech tzw. sędziów dublerów oraz prezes TK.
Jeśli Polska nie naprawi sytuacji, kolejnym krokiem będzie skarga do TSUE. A potem znów możliwe kary finansowe, gdyby wyrok TSUE nie został wykonany.