Pozycji, które trafiły na śmietnik w ocenie szczecińskich sędziów miało być co najmniej 1500-2000, ich wartość jest szacowana na około 100 tysięcy złotych. Część z nich to tomy "Systemu prawa cywilnego", których pojedyncza książka może kosztować między 250 a 350 złotych. Według sędziów pracujących w instytucji to czyste barbarzyństwo.
O podjęcie tak kontrowersyjnej decyzji, a tym samym utracie ważnych dzieł oskarżają prezesa sądu Macieja Strączyńskiego.
Czytaj więcej
Prokuratura nie podejmie działań przeciw pracownikom biblioteki w mieście Gillette, w stanie Wyom...
Sędzia Strączyński broni się jednak, że o niczym nie wiedział i na pewno nie podjął takiej decyzji - "idea wyrzucania aktualnych książek jest mi całkowicie obca, nigdy bym takie polecenia nie wydał. I nie wydałem". Jak wskazuje o wszystkim dowiedział się dopiero w piątek, gdy książki zostały już wyrzucone.
Wskazuje również, że półtorej roku temu zarządził likwidację sądowej bliblioteki, gdyż jak mówi nikt jej nie odwiedzał i nie korzystał z udostępnianych zasobów, a on potrzebował zarówno pracowników, którzy się nią zajmowali, ale także miejsca w sądzie. Jak powiedział jedyne książki, na których utylizację sobie pozwolił to tytuły z czasów minionych, takie jak "Wielka Encyklopedia ZSRR", czy "Podstawy marksizmu i leninizmu".