Niektóre media podniosły larum, że wyroki lubelskiego e-sądu mogą zapadać bez podstawy prawnej co do przedawnionych roszczeń i bez przeprowadzenia rozprawy.
[srodtytul]Wyrok za plecami[/srodtytul]
Część dziennikarzy i odpytywanych przez nich osób najczęściej podnosiła zarzuty, że rozprawy przed e-sądem odbywają się bez wiedzy pozwanych, którzy z nakazem zapłaty zapoznają się dopiero po znalezieniu ich w skrzynce pocztowej. E-sądowi wytykano również, że nakazy zapadają niejako na słowo, bez weryfikacji dowodów, a w roli wierzyciela występuje firma windykacyjna. Na poparcie złego funkcjonowania e-sądu podawano także przykłady spraw, w których wydawano nakaz zapłaty, mimo że dług się przedawnił, bo upłynęły trzy lata (w wypadku należności okresowych np. za prąd) lub dziesięć lat.
Niestety dla skarżących się większość tych zarzutów jest słaba i świadczy o nieznajomości prawa cywilnego i procedur sądowych.
Rzeczywistość jest taka, że lubelski e-sąd działa pełną parą. Wydał już ponad 540 tys. nakazów zapłaty, a 267 tys. nadano klauzule wykonalności i może je egzekwować komornik (pisaliśmy o tym: „[link=http://www.rp.pl/artykul/575993.html]E-sąd bije kolejne rekordy i się zmienia[/link]”, „Rz” z 9 grudnia).