Sędziowie zaczynający pracę w 2014 r. dostają 7,4 tys. zł, czyli dwa razy więcej niż średnia krajowa. Po kilku latach mogą zarabiać 10 tys. zł. Po awansie do apelacji 5 tys. zł więcej. Tak wynika z analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju, do której dotarła „Rz". Autorzy podkreślają, że minister zarabia mniej niż sędzia w apelacji.
– Nie twierdzimy, że sędziowie zarabiają za dużo. Nie zgadzamy się jednak z poglądem, że ich wynagrodzenie nie odpowiada godności urzędu – mówi Anna Sęk z FOR.
– Jakkolwiek by to wyglądało kwotowo, niezasadne jest porównywanie naszego wynagrodzenia do innych, mniej zarabiających grup zawodowych – oponuje Irena Kamińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis. – Wynagrodzenie sędziego nie przypadkiem jako jedyne zostało wspomniane w konstytucji. To nie jest przywilej, ale gwarancja dla obywateli w państwie prawa, że sędzia będzie się skupiał na orzekaniu, a nie walce o środki do życia dla siebie i rodziny.
Sędzia Waldemar Żurek z Krajowej Rady Sądownictwa wskazuje, że sędziowie to elita władzy publicznej. Z ich pracą wiążą się różne obciążenia, wymaga ona zaangażowania właściwie 24 godziny na dobę.
Czym przyciągać najlepszych
Z ogólnopolskiego badania wynagrodzeń przeprowadzonego przez firmę Sedlak & Sedlak wynika, że 25 proc. adwokatów zarabia poniżej 4,6 tys. zł, a więc mniej niż początkujący sędziowie. A nie mają takiej pewności zatrudnienia i przyszłej wysokiej emerytury. Sędziowie praktycznie są nieodwoływalni, a po przejściu na emeryturę dostają 75 proc. wynagrodzenia zasadniczego i dodatku za wysługę lat.