Reklama

Kolory codzienności Williama Egglestona

W nowojorskim Metropolitan Museum of Art oglądać można wystawę „Los Alamos" artysty, który dokonał rewolucji w kolorowej fotografii.

Aktualizacja: 24.05.2018 19:02 Publikacja: 24.05.2018 18:37

Foto: Materiały prasowe

Korespondencja z Nowego Jorku

W amerykańskiej fotografii dokumentalnej do lat 70. XX wieku siłą była fotografia czarno-biała. Zmienił to dopiero William Eggleston. Miał 20 lat, gdy w 1959 roku, będąc pod wrażeniem twórczości słynnego Francuza Henri Cartier-Bressona, sięgnął po jego film dokumentalny „Moment decydujący”. Ten znakomity fotograf zawarł w nim swoje teorie i wskazówki dotyczące pracy z aparatem. Pojęcie decydującego momentu opierało się na szybkiej uwadze fotografa i dostrzeżeniu w krótkim czasie kompozycji rozgrywającej się sceny. Koncepcja ta stała się punktem zwrotnym w historii i wpłynęła na rozwój nowoczesnego reportażu.

W tym samym roku Eggleston zafascynował się również Walkerem Evansem oraz innymi wielkimi fotografami. Rok później otrzymał od przyjaciela aparat Leica. Wykonane przy jego pomocy zdjęcia utwierdziły go w przekonaniu, że woli wyrażać się w kolorze.

Od roku 1972 robi zdjęcia jedynie na kolorowym filmie Kodaka, stał się też odkrywcą nowatorskiej techniki fotografowania. Od tego czasu zdjęcia Egglestona niezmiennie zaskakują i czarują kolorem. Metoda przez niego stosowana ujawnia również nową jakość. Pojawiają się szczegóły czy przejścia tonalne, a barwy są głębokie i wyraziste. Twórczość Egglestona dowodzi, że kolor jest tak samo istotnym środkiem wyrazu, jak kompozycja czy światło.

Dla tego artysty przełomowy okazał się rok 1976. Przedstawienie portfolia składającego się z 14 zdjęć, szefowi działu fotografii MoMA w Nowym Jorku, Johnowi Szarkowskiemu przyniosło propozycję indywidualnej ekspozycji. Eggleston jest pierwszym fotografem w historii muzeum, który pokazał na wystawie kolorowe fotografie. Początkowo zresztą nie spodobały się, ale Szarkowski był ich zaciekłym obrońcą, wierzył w nowatorstwo autora i świeżość jego spojrzenia. Naraził się na sarkastyczną ripostę krytyka „New York Times’a”, który uznał, że zdjęcia Egglestona to „perfekcyjny banał i idealna nuda”.

Reklama
Reklama

Krytykowano go przez lata, ale czas potwierdził, że był inspiratorem kolorowej fotografii lat 80. i 90. I choć od powstania pierwszych, kolorowych prac Egglestona mija już 50 lat, wciąż uznawany jest za autorytet w tej dziedzinie.

Ekspozycja „Los Alamos” w Metropolitan Museum of Art obejmuje 75 wydruków kolorowych fotografii z lat 1965-1974, po raz pierwszy pokazanych w całości w Nowym Jorku. Zdjęcia wykonane zostały w stanie Missisipi, Nowym Orleanie, Nowym Meksyku, Las Vegas, Los Angeles i wielu innych miejscach.

Wystawę otwiera pierwsze kolorowe zdjęcie Egglestona przedstawiające młodego chłopaka podczas pracy w supermarkecie w Memphis. Artysta kieruje uwagę odbiorcy na ulotność, banalność, ale i wyjątkowość utrwalonych na zdjęciu rzeczy. Fotografia ta ma cechy charakterystyczne dla stylu tego artysty – centralną kompozycję podkreśloną kolorem i grę wizualną przy wykorzystaniu skrajnych motywów kolorystycznych oraz światła.

Nigdy nie robi tego samego zdjęcia dwa razy, gdyż wierzy, że „następne czeka gdzieś indziej”. To właśnie pcha go do nowych miejsc, osób i wydarzeń. Swoimi fotografiami kreuje opowieść, którą pisze naturalnymi obrazami. Łączą się ze sobą, tworzą, podobnie jak w prawdziwym życiu, historię.

William Eggleston nie szukał nigdy wyjątkowych kadrów. Bliższe mu były obrzeża miast, niż ich centra. Kierował się zasadą mówiącą, że nie ma ważniejszych i mniej ważnych sytuacji. Pokazuje to między innymi zdjęcie kobiety palącej papierosa w typowo amerykańskim barze. Ceglana ściana ostrzega odbiorcę, natomiast kontrastujące z nią zielona kanapa i różowa sukienka kobiety podkreślają statyczność jej pozy. Uchwycona sytuacja nie jest sama w sobie interesująca, ale skupiamy się na niej przez grę kolorów, którą utrwalił w kadrze Eggleston.

Doskonale obrazuje prostotę kadrów, ale i bogactwo kolorów oraz ich wagę inne zdjęcie z wystawy„Los Alamos” – mężczyzny tankującego samochód w Memphis. Błękit koszuli fotografowanego, odznaczający się na tle szarego chodnika i kontrastujący z głęboką czerwienią pistoletu do tankowania, pokazują, co jest istotne w zdjęciach Egglestona. Rzeczywistość w jego kadrach mieni się zestawionymi ze sobą kolorami, doskonale oddając realizm.

Reklama
Reklama

Kolory w tych zdjęciach można rozpatrywać na kilku płaszczyznach. Manipulując nimi, Eggleston tworzy wyjątkowy nastrój, barwa wydaje się pozostawać elementem znaczącym, a nie jedynie dodatkowym komunikatem. Widać jednocześnie zaangażowanie i dystans artysty, który choć fotografuje czasem banalną rzeczywistość, doskonale oddaje atmosferę miejsc i osobowości ludzi. Sam artysta radzi także, aby nie interpretować jego zdjęć, gdyż ostatecznie zmniejsza to ich piękno, które powinno pozostać niewyjaśnione.

Swoimi pracami William Eggleston natchnął artystów w różnych dziedzinach. Jego sztuka inspirowała muzyków czy filmowców kolejnych generacji. Egglestona doceniał między innymi David Lynch, który wielokrotnie podkreślał, że jest on jego ulubionym fotografem.

A wystawa „Los Alamos” Williama Egglestona w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku to pewnego rodzaju wehikuł czasu, przenoszący do barwnego świata składającego się z pięknych, prostych sytuacji widzianych obiektywem aparatu.

Rzeźba
Wybitny rzeźbiarz Mirosław Bałka o patriotyzmie: Nie jestem chłopcem, już mnie nie kusi
Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama