Reklama

Wystawa „Monet i architektura" w Londynie

Wystawa „Monet i architektura" w Londynie to niezwykła podróż po europejskich miastach, oglądanych oczami malarza.

Publikacja: 23.07.2018 18:56

Zwykle myślimy o Claudzie Monecie jako o twórcy pejzaży, ogrodów, morskich wybrzeży, scen plenerowych, oddających zmienną grę światła i barw. Londyńska wystawa w National Gallery z ponad 75 obrazami sprowadzonymi z całego świata po raz pierwszy koncentruje się wyłącznie na architekturze.

Na dobrą sprawę pomysł takiego spojrzenia narzucał się sam. Obok malarskich impresji na temat ogrodu w Giverny za sztandarowe dzieła Moneta uważa się przecież różnorodne wersje katedry w Rouen.

Teraz mamy wyjątkową okazję stanąć równocześnie przed siedmioma jej wcieleniami, które inaczej mogłyby się nie spotkać, bo pochodzą z kolekcji odległych o tysiące kilometrów, od Bazylei do Bostonu.

W najwspanialszym wariancie monumentalna katedra w Rouen wydaje się mirażem powstałym ze słonecznego blasku. W innych bywa bardziej materialna, choć kolorystycznie równie niezwykła, np. spowita błękitnym cieniem. Architektura malarska Moneta jest konstrukcją wzniesioną nie z linii, ale z efektów świetlnych i rozedrganych pociągnięć farbą.

Katedra w Rouen w Normandii to był wielki eksperyment artysty z lat 1892–93, w efekcie którego powstało około 30 płócien oddających ulotność chwili. Monet obserwował fasadę katedry nie tylko w rozmaitych porach dnia i pogodzie od lutego do kwietnia, ale także pod zmiennymi kątami widzenia, wynajmując mieszkania w sąsiednich budynkach, czy instalując przenośną pracownię w sklepie.

Reklama
Reklama

Równie silne wrażenia wywierają krajobrazy Londynu. Po raz pierwszy Monet przyjechał tu w 1870 roku, gdy miał 30 lat i szukał schronienia przed wojną francusko-pruską. Miasto spodobało mu się, twierdził, że polubił mgłę, bo dostarczała mu nowych inspiracji.

Ponownie do Londynu wybrał się 30 lat później z drugą żoną Alice. Był już sławnym artystą i stać go było na wynajęcie pokoju w hotelu Savoy. Stamtąd z balkonu obserwował wschody słońca nad Tamizą, co uwiecznił w obrazach z mostami: „Waterloo Bridge, słońce we mgle" i pejzażu z Charing Cross Bridge z lat 1899/1901. Przymglone światło dodaje im tajemniczej poświaty.

Wielokrotnie malował także budynek parlamentu nad Tamizą. Lubił pracować w skupieniu, więc nie rozstawiał sztalug na nabrzeżu, tylko obserwował Westminster z nowo budowanego St. Thomas Hospital. Fascynowała go zmienność widoku w dzień i o zmierzchu, refleksy na wodzie, mgliste rozmycia i niezwykłość barw.

Trudno rozstrzygnąć, który widok parlamentu jest wspanialszy. Czy ten o zachodzie w płonącym czerwienią blasku, czy może uchwycony podczas burzowej pogody, gdy światło przedziera się przez ciężkie chmury i metalicznie odbija w tafli wody.

W podróż do Wenecji Monet wybrał się w 1908 roku i stworzył duży cykl obrazów, na których rozpoznajemy wiele słynnych budowli, Pałac Dożów, bazylikę San Giorgio Maggiore czy Santa Maria Della Salute. Oświetla je ostre słońce południa. Artysta malował, niejednokrotnie pływając po Grand Canale gondolą. Dziwi tylko zupełna nieobecność ludzi. Widać, że w Wenecji interesowało go jedynie niebo, woda, architektura i jak zwykle światło.

Ale nie jest to reguła jego miejskich krajobrazów. W „Pociągach na dworcu Saint Lazare" w Paryżu, niezwykle dynamicznym płótnie, obok buchających parą lokomotyw widać robotników. Ludzi spotykamy także w innych francuskich krajobrazach. Obrazy Moneta zatrzymują nie tylko mijającą chwilę, ale też klimat różnych miejsc: urok prowincji i nowoczesność rozwijających się miast.

Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama