Dzika natura i Nowy Jork

Ponad 70 prac Marty Pleskaczyńskiej na pierwszej indywidualnej wystawie w Warszawie pokazuje artystkę wrażliwą i drapieżną, której sztuka czeka na odkrycie.

Publikacja: 31.01.2020 17:00

Miała 28 lat, kiedy przed rokiem tragiczna śmierć przerwała jej życie. Była w wieku Jeana-Michela Basquiata i niewiele młodsza niż Andrzej Wróblewski, kiedy odeszła. Ale jej życie nie obrosło jeszcze legendą, choć zostawiła pokaźny dorobek malarski. Prawie jednak nieznany i kompletnie inny od sztuki poprzedników, jak i artystów jej generacji.

Jak mówiła „malowałam od zawsze, od kiedy pamiętam”. Z autoportretu patrzy na nas dziewczyna o kasztanowych włosach i skupionym spojrzeniu. Malarstwo studiowała w Krakowie, a w 2017 wyjechała do Nowego Jorku i tam kontynuowała studia. Gdy po roku wróciła do kraju, zamieszkała w Warszawie, lecz w swej sztuce wracała do tematów i ekspresji, które zdominowały jej malarstwo w okresie amerykańskim, nadając indywidualny styl. Jak pisze artysta malarz Andrzej Lichota w towarzyszącej wystawie publikacji, to po tym wyjeździe: „Ekspresja , widocznie nie w pełni jeszcze uświadomiona uderzyła nagle w płótno i kartony. W pracach pojawiło się znacznie więcej niedopowiedzeń, ale i siła poszukiwania, otwartość na zmiany, czujność i odwaga w stawianiu linii, plamy, w drążeniu tematu,  z którym artystka postanowiła się zmierzyć.”

Z jednej strony Martę Pleskaczyńską fascynowało życie wielkiej metropolii. Miejskie pejzaże na jej płótnach, choć zawsze malowane nocą, pełne są żywych barw i neonowych świateł. Jaskrawo kolorowe reklamy, afisze, banery ożywiają ulice i magnetycznie wciągają w wir sztucznie intensywnego życia. Patrząc na płótna artystki niemal fizycznie odczuwamy energię i dynamikę miasta, wprawiającego przybysza w stan iluminacji i oszołomienia.

A jednak po pierwszym zachłyśnieciu nowojorskim życiem, artystka zwróciła się zupełnie ku innym inspiracjom. Tematem nr 1 większość jej olejnych  obrazów i rysunkowych szkiców jest dzika natura, czyli egzotyczne zwierzęta. Skąd pojawiły się w wyobraźni malarki, możemy się tylko  domyślać. W pewnym stopniu także wpisują się w amerykański mit, ale nie cywilizacyjnego skoku, lecz wolnej, nieokiełzanej natury, sprzed czasów kolonizacji. Najdalej z początków osadnictwa, gdy na wielkich równinach można było spotkać stada bizonów, żyjące w warunkach naturalnych. Bizony i bawoły często pojawiające się na płótnach artystki budzą różne malarskie reminiscencje, bo niewątpliwie ich sylwetki mogą także kojarzyć się z prehistorycznym europejskim naskalnym  malarstwem jaskiniowym.

Bestiariusze malarki zapełniają także inne zwierzęta i ptaki: słonie, zebry, kozice, preriowe kojoty, rysie, dostojne flamingi i drapieżne kondory. Obrazy przedstawiają je zwykle w ruchu, w kadrach niemal filmowych. Ich ekspresję potęguje żywiołowy kolor. Oddają różne nastroje i emocje - od idyllicznej harmonii natury do bezwzględnej walki o przetrwanie.

Wystawę malarstwa Marty Pleskaczyńskiej  w Pałacu Lubomirskich, siedzibie Business Centre Club, w Warszawie (Plac Żelaznej Bramy 10) można oglądać tylko przez trzy dni, od 30 stycznia do 1 lutego. Jej prace prezentowana są też na stronie internetowej.

Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce