Rodzina człowiecza na grzybach i w kosmosie

Na przednówku miło popatrzeć na coś świeżego. Tę potrzebę wyczuły stołeczne prywatne galerie. Przygotowały wybór artystycznych nowalijek. Zapraszam do trzech miejsc, gdzie hodowane są młode talenty.

Publikacja: 24.03.2009 11:31

Rodzina człowiecza na grzybach i w kosmosie

Foto: Materiały Promocyjne

Galeria Schody postawiła na zupełnych żółtodziobów: proponuje fotografie studentów Wydziału Grafiki stołecznej ASP. Tytuł historyczny – „Rodzina człowiecza” (przypominam, że taką nazwę miała słynna objazdowa wystawa fotografii autorstwa Edwarda Steichena z 1962 roku) ale prace jeszcze gorące. Dotyczą… kryzysu. Nie, nie ekonomicznego. Chodzi o przewartościowania etyczne. O zagubienie psychiczne spowodowane nadmiarem możliwości. Nie ma żadnych moralnych hamulców, więc czym kierować się w życiu? Za symboliczny kadr uważam zbliżenie ust i języka, liżącego bladą, gołą skórę; na niej napis „water”. To współczesna wersja króla Midasa. Nagości dookoła pełno, a mimo to pragnienia bliskości, intymności i miłości nie daje się zaspokoić. Wpadliśmy w pułapkę własnej chciwości.

W galerii m2 (m kwadrat) panują niezdrowe klimaty. Rozrosły się tu grzyby – trujące, halucynogenne. Wśród nich buszuje Tygrysek i Prosiaczek, kumple „Kubusia Puchatka”, lektury ponadczasowej i pozapokoleniowej. Do galerii sprowadził ich Paweł Dunal (rocznik 1978), który też zagrzybił teren. Obrazami. „Mushroom Story”, to jego druga wystawa w m2 – galerii, w której zadebiutował niecały rok temu, jeszcze jako student piątego roku warszawskiej ASP. Spodobał mi się już wówczas. Teraz moja sympatia do niego wzrosła. To artysta-wirtuoz. Żaden manewr techniczny mu nie straszny. Potrafi kilkoma maźnięciami wykreować przestrzeń (albo sportretować Kłapouchego), ale zdarzają mu się kompozycje wymagające mrówczej pracowitości.

Największe wystawione płótno (bez tytułu) przedstawia gąszcz grzybów zdecydowanie męskiego rodzaju. Na jeden wspiął się Tygrysek. Rozbrykany, jak zwykle. Wypuszcza coś z łapki w otwarty rybi pysk. Z bliska widać, że to półnaga pani – zdjęcie z kolorowego pisma. Gdy przyjrzeć się pracy dokładnie, można znaleźć więcej dziewczyn rozebranych i wyciętych z magazynów. Ale że są mikroskopijnych rozmiarów, giną wśród wielkich grzybo-fallusów i gigantycznych owadów. Nietrudno zgadnąć, że inspiracją była jeszcze jedna lektura dla dorosłych i dla dzieci. Zakłócenia skali, niebezpieczne zabawy – toż to „Alicja w Krainie Czarów”! Skoro mowa o wyprawach w strefę imaginacji, warto zaliczyć „Projekt UFO” Szymona Rogińskiego (ur. 1975) z Galerii Appendix 2. Kolejny mój faworyt. Kilka lat temu zachwycił mnie wielkoformatowymi zdjęciami polskiego pejzażu nocą. Żadnej romantyki; zapomnieć o wierzbach czy mazowieckiej równinie. Bezludzie, na którym królują billboardy rozświetlone zimnym jarzeniowym światłem. Potem była „Jasność” – momenty, kiedy światło poranka ledwo przebija nocny mrok. Brzask. Olśnienie. Poczucie obcowania z cudem. Naprawdę niezwykłe.

W ubiegłym roku Rogiński, jak to się mówi, pociągnął temat. Zrealizował projekt wymagający nocnej pory oraz skomplikowanej maszynerii. Ale zaplecza technicznego nie czuć, nie widać. Niezidentyfikowanych obiektów latających również brak. Jest tylko przyroda i… światło. Tajemnicze, niewiadomego pochodzenia, padające z niewidocznego źródła. Jedyny znak, że artysta odbył spotkanie z UFO.

[ramka]

[b]Galeria Schody:[/b] Fotografie studentów Wydziału Grafiki „Rodzina człowiecza” – do 26 marca

[b]Galeria Appendix 2:[/b] Szymon Rogiński „Projekt UFO” – do 28 marca

[b]Galeria m kwadrat:[/b] Paweł Dunal „Mushroom Story” – do 4 kwietnia [/ramka]

Galeria Schody postawiła na zupełnych żółtodziobów: proponuje fotografie studentów Wydziału Grafiki stołecznej ASP. Tytuł historyczny – „Rodzina człowiecza” (przypominam, że taką nazwę miała słynna objazdowa wystawa fotografii autorstwa Edwarda Steichena z 1962 roku) ale prace jeszcze gorące. Dotyczą… kryzysu. Nie, nie ekonomicznego. Chodzi o przewartościowania etyczne. O zagubienie psychiczne spowodowane nadmiarem możliwości. Nie ma żadnych moralnych hamulców, więc czym kierować się w życiu? Za symboliczny kadr uważam zbliżenie ust i języka, liżącego bladą, gołą skórę; na niej napis „water”. To współczesna wersja króla Midasa. Nagości dookoła pełno, a mimo to pragnienia bliskości, intymności i miłości nie daje się zaspokoić. Wpadliśmy w pułapkę własnej chciwości.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl