Kruche piękno świata

Aldona Mickiewicz, laureatka Nagrody im. Kazimierza Ostrowskiego, opowiada Justynie Nowickiej o tradycji i artystycznych inspiracjach

Aktualizacja: 17.11.2009 09:33 Publikacja: 15.11.2009 17:55

Aldona Mickiewicz, laureatka Nagrody im. Kazimierza Ostrowskiego

Aldona Mickiewicz, laureatka Nagrody im. Kazimierza Ostrowskiego

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

[b]Rz: Musimy zacząć od pani nazwiska. Z tych Mickiewiczów? [/b]

[b]Aldona Mickiewicz:[/b] Jak wiadomo – "my z niego wszyscy"! Rodzina pochodzi z Kresów. Istnieje tradycja, że są jakieś rodzinne związki. Ale nigdy tego nie dociekałam z obawy przed demistyfikacją.

[b]Nie chciała pani pisać?[/b]

Ależ tak, nazwisko stanowi wyzwanie. I staram się pisać – głównie o mojej pracy. Tego nauczyłam się od moich profesorów Zbyluta Grzywacza i Stanisława Rodzińskiego, którzy swoje artystyczne poglądy zawsze werbalizowali. Pisanie to ważny element autorefleksji. Uważam, że każdy artysta powinien umieć opowiedzieć o swojej twórczości. Jest to nawet dla mnie rodzaj sprawdzianu autentyczności postawy.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9149,2,392442.html]Zobacz galerię zdjęć prac Aldony Mickiewicz[/link][/b][/wyimek]

[b]Tradycja wydaje się dla pani kluczowym słowem. Jakie są źródła inspiracji? [/b]

Ideał obrazu urzeczywistniają dla mnie dzieła Vermeera. Cenię sztukę manieryzmu, nawet w tych jej przejawach, które uważamy dziś za nieudane. Uważam, że jest wiele podobieństw między tą epoką a czasami współczesnymi. Piero della Francesca i Juan Sanchez Cotan to inne bieguny inspiracji.

[b]A jaki wpływ miała krakowska ASP, z duchem Matejki, Malczewskiego? [/b]

W moich czasach na akademii bardzo mocna była opcja postkolorystyczna. Dla mnie to było zdecydowanie za mało. Wybrałam więc pracownię Brzozowskiego, a po jego odejściu – Rodzińskiego i Grzywacza, którzy także byli nieco zdystansowani od postkoloryzmu. Na początku lat 80. otworzyła się także możliwość słuchania wykładów na powstającej wtedy Papieskiej Akademii Teologicznej. Biegałam na wykłady ks. Tischnera, o. Kłoczowskiego, Karola Tarnowskiego. To miało znaczenie fundamentalne, pozwalało zmierzyć się z pytaniami o sens uprawiania sztuki.

[b]Bardzo szybko odnalazła się pani w ruchu kultury niezależnej, wśród artystów wystawiających swoje prace na przykład w kościołach.[/b]

Ukończenie studiów przypadło na ciemne lata stanu wojennego, bojkot był czymś oczywistym i my także chcieliśmy naszą postawę zamanifestować. To były wyjątkowe czasy, sztuka nabierała ogromnego znaczenia. Nigdy się to już nie powtórzyło – takie napięcie, taka publiczność. Nie zapomnę pytań zadawanych nam przez ludzi, ich dociekliwości, prostoty, śmiałości. Pytano o istotę. Bardzo brakuje mi dziś tego w życiu artystycznym, które często bywa miałkie.

[b] Dominującym motywem pani twórczości jest martwa natura. Skąd biorą się przedmioty na pani obrazach? [/b]

Na początku motywacja była natury psychologicznej. Dużo kosztowały mnie spotkania z innymi ludźmi. Nawet tak zdawałoby się neutralne i oczywiste jak praca z modelem na akademii. Zmęczony, obnażony wobec innych człowiek był przejmujący. Miałam trudności ze zdystansowaniem się, a obraz tego wymaga. Przedmiot zaś jest czymś neutralnym, nie "patrzy na mnie", nie wymaga interakcji. Po pewnym czasie okazało się, że przewrotnie piękny świat zgrzebnych przedmiotów mnie pochłonął. Wystarczy, że pochylimy się nad nimi, a one ukazują nam swoją godność. Nawet te najbardziej upodlone, jak znajdowane przypadkowo kości.

[b]Kości odsyłają do wanitatywnych wątków w pani sztuce, do motywów przemijania. Ale ja mam wrażenie, że to taki interpretacyjny wytrych. Widziałabym tu chyba więcej zachwytu niż przemijania. [/b]

To prawda. Motyw vanitas zawsze wydawał mi się przewrotny. Z jednej strony nawiązuje do biblijnego "marność nad marnościami" Eklezjasty. Kiedy jednak patrzymy na przedstawienia vanitas, widzimy, jak artyści opiewali w zachwycie kruche piękno świata. Próbuję robić to samo. Dla mnie obrazy są jakby małymi relikwiarzami, zawierającymi szczątki materii, które trzeba ocalić. To może naiwne. Ostatecznie z materii nie ocaleje nic. Warto jednak ją zachować, pozachwycać się choćby przez moment.

[b]Całe pani malarstwo budzi skojarzenia z barokiem, jego duchowością, religijnością, ale i ikonografią. To nie są dziś modne wartości.[/b]

Tak, jestem nie modnym, ale współczesnym artystą. Patrzę na świat z perspektywy własnego życia, czerpiąc z bogactwa tradycji, inna postawa wydaje mi się barbarzyństwem. Ikonografia chrześcijańska to dla mnie ciągle otwarta przestrzeń. Można się w niej zanurzać bez końca, nadając sens także naszym jednostkowym, egzystencjalnym doświadczeniom. Nie podążam za modą, z natury zawsze jestem w ariergardzie. Ale może właśnie tam, na tyłach, jest większa szansa na przetrwanie?

[b]Cenionym malarzem jest także pani mąż Tadeusz Boruta. Pracowali państwo kiedyś razem?[/b]

Wspólnie malowaliśmy tylko raz, w Toskanii w latach 1992 – 1993. Tworzyliśmy obrazy ołtarzowe w byłym klasztorze sióstr benedyktynek w Monte San Savino. Z zazdrością obserwowałam, jak Tadeusz łatwo "ustawia" wielki obraz, jak na każdym etapie jest on atrakcyjny, podczas gdy ja z mozołem przekopuję się przez materię, z trudem wychodzę z chaosu. Bardzo cenię sobie jego uwagi; myślę, że się uzupełniamy. Ja maluję to, czego jemu pewnie by się nie chciało, on z kolei to, na co ja nigdy bym się nie odważyła.

[b][i]rozmawiała Justyna Nowicka[/i][/b]

[ramka][srodtytul]O laureatce i nagrodzie[/srodtytul]

[b]W poniedziałek w Sali Koncertowej Pałacu Opatów w Gdańsku-Oliwie zostanie wręczona Nagroda im. Kazimierza Ostrowskiego. Tegoroczną, ósmą laureatką jest Aldona Mickiewicz, artystka krakowska. [/b]

Jej plastyczne studia oraz debiut przypadły na czas stanu wojennego. Związała się z kulturą drugiego obiegu, której bastionami były m.in. kościoły. We wczesnej twórczości Mickiewicz odzwierciedla się aura tamtego czasu. Z biegiem lat, artystka nie zmieniła postawy, nie próbuje nadążać za trendami. Podejmuje poważne, egzystencjalne tematy. Kreuje swego rodzaju prywatne sacrum. Bez patosu i dosłowności. Na jej płótnach pojawiają się hiperrealistycznie odtworzone obiekty – ptasie skrzydła, kości, pofałdowane białe płótno. Zaskakująco zestawione, kojarzą się z dawnymi rebusami. Jednak nie sposób dosłownie odczytać ich sensu. To kompozycje symboliczne, których przesłanie odbiera się intuicyjnie.

Nagroda Ostrowskiego nie jest przyznawana początkującym artystom. To honor dla dojrzałych, konsekwentnych autorów. Zwycięzca dostaje czek na 15 tys. zł oraz statuetkę „Marsjasza”. Wedle mitu, był to śmiały satyr, który odważył się wyzwać Apollina na muzyczny pojedynek. Toteż wybór pada na twórców nonkonformistycznych. Kandydatów zgłasza kilkunastoosobowa kapituła, która też decyduje o ostatecznym werdykcie. Wśród dotychczasowych laureatów, trzech reprezentowało środowisko gdańskie (Kiejstut Bereźnicki, Maciej Świeszewski, Władysław Jackiewicz); tyluż było przedstawicieli stolicy (Teresa Pągowska, Jacek Sempoliński, Stefan Gierowski). Godności Krakowa broniła przed rokiem Janina Kraupe, a obecnie – Aldona Mickiewicz.

[i]Monika Małkowska[/i][/ramka]

[ramka]Polecamy również:

[link=http://www.rp.pl/artykul/326564.html]Tomasz Gromadka: [b]Aldona Mickiewicz - Artystka z magią[/b][/link]

[link=http://www.rp.pl/artykul/324771.html]Monika Małkowska: [b]Nagroda pod wezwaniem legendy Trójmiasta[/b][/link][/ramka]

[b]Rz: Musimy zacząć od pani nazwiska. Z tych Mickiewiczów? [/b]

[b]Aldona Mickiewicz:[/b] Jak wiadomo – "my z niego wszyscy"! Rodzina pochodzi z Kresów. Istnieje tradycja, że są jakieś rodzinne związki. Ale nigdy tego nie dociekałam z obawy przed demistyfikacją.

Pozostało 96% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl