Dagmara Budzbon-Szymańska
Pod koniec lat 60. XX wieku Nowy Jork, w obliczu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego, stopniowo zamieniał się w ruinę, a fatalna sytuacja ekonomiczna żyjących tam ludzi oraz gwałtownie rosnąca fala przestępczości potęgowały tylko wszechobecne poczucie beznadziei.
Nowojorski Manhattan stał się wówczas miejscem niezwykle atrakcyjnym dla młodych artystów, których przyciągał tu tak posturbanistyczny krajobraz, jak i opuszczone budynki, w których można było za darmo mieszkać i pracować. Wkrótce dzielnica upodobniła się do tego, czym był paryski Montmartre czy Montparnasse na początku XX wieku. Wśród wielu swój dom odnaleźli tu:
Laurie Anderson, Trisha Brown, Gordon Matta-Clark, Nancy Spero, Carol Goodden i Suzanne Harris. Artyści ci, poruszający w swych pracach zagadnienia polityczne i socjalne, żywo zainteresowani byli problemami zdemoralizowanego i pozbawionego możliwości dostatniego życia społeczeństwa. Grupa młodych twórców szybko stała się centrum życia kulturalnego okolicy, oferując jej mieszkańcom liczne zajęcia artystyczne, performance, przedstawienia oraz możliwość uczestniczenia w procesach tworzenia dzieł sztuki. Dzięki ich różnorodnym interwencjom artystycznym nowojorskie SoHo przekształcone zostało w olbrzymią galerię pod gołym niebem, powszechnie dostępną i, przede wszystkim, bezpłatną. Był to zarazem początek odnowy pozycji Nowego Jorku na mapie kulturalnej świata, jak i jeden z ostatnich momentów, kiedy powstała tam sztuka nie była tworzona z myślą o wolnym rynku.