To rzadki przypadek, żeby artyści stworzyli wspólną wystawę; zwykle każdy woli mieć indywidualną prezentację. Tymczasem Maciejuk i Zamojski zdecydowali się na współdziałanie, licząc, że w ten sposób wyjdą poza obszary indywidualnych zainteresowań. I podejmując artystyczny dialog, wykreują nową jakość. Przyjaźń łączy ich od dawna, choć jeden mieszka w Warszawie, a drugi w Poznaniu. Wcześniej Zamojski był dwukrotnie kuratorem wystaw Maciejuka; pracowali też razem nad wspólną książką „Wazony".
Ich spotkanie w Zachęcie opiera się na równorzędnych prawach i połączeniu sztuki obydwu do tego stopnia, że nie sygnują poszczególnych prac osobno i nazwiskami, a wszystkie podpisują wspólnie: Robert Maciejuk, Honza Zamojski „Góra i dół" (choć jak twierdzą, tytuł wystawy mógłby równie dobrze brzmieć „Wzloty i upadki").
Widz znający ich twórczość może jednak łatwo zorientować się, że obrazy to dzieła pierwszego, a rysunki i przestrzenne instalacje drugiego. Wspólnie artyści świetnie się dopełniają, bo Zamojski mówi zwykle o człowieku, a Maciejuk o otaczającym go kosmosie lub bezpośredniej rzeczywistości.
Szczególnie wyraziście widać to w sali, w której centrum stoi gigantyczna figura człowieka (która jest zarazem lekką przestrzenną konstrukcja, czyli rzeźbą, ale wyglądającą jakby została narysowaną przez artystę-konstruktywistę w powietrzu cienką kreską). A wokół tej postaci rozmieszczono obrazy i rysunki.
Jedna ze ścian ma szafirowy kolor, co kojarzy się z kosmosem, tym bardziej, że rozwieszone na niej owalne krajobrazowe lub abstrakcyjne obrazy Maciejuka przypominają planety, nad którymi „czuwają" zainstalowane żartobliwo-surrealistyczne „oka opatrzności", czy też internetowe kamery.