Reklama

Jak malować świat i światło

Jan Dobkowski zniknął ze sceny plastycznej, a teraz wraca w Galerii Opera w świetnej formie.

Publikacja: 26.01.2016 17:38

Aranżacje w warszawskiej Galerii Opera są tak różnicowane jak scenografie spektakli na scenie w najbliższym jej sąsiedztwie. Tym razem jest poetycko. Bowiem autor, Jan Dobkowski (rocznik 1942), chce rymować swoją sztukę (i siebie samego) z kosmosem.

Dawno nie widziałam jego wystawy, a przez wiele lat należał do najpłodniejszych i najaktywniejszych twórców, nagradzanych i podziwianych. Talent mu nie zardzewiał. Zniknął, bo po prostu zmieniła się polityka kulturalna i lepiej zaczęły się sprzedawać postawy krytyczne niż metafizyczne. A Dobkowski nie udaje polityka, społecznika czy naukowca. Maluje i rysuje. Po prostu.

Na wystawę wchodzi się przez srebrną bramę. Za nią rozciąga się lustrzana posadzka. Potem przed oczyma wyrasta srebrzysta rura. Studnia, teleskop, a może tunel służący do podróży do wnętrza świadomości? Przywołajmy Alicję i jej wejście do króliczej nory, podróż w jaźń innej osoby („Być jak John Malkovich"), przejście na drugą stronę bytu („Zupełnie Nowy Testament").

Jan Dobkowski zatytułował cykl skromnie i treściwie: „Księżyc i moja czereśnia". W stanie wojennym posadził czereśnię na minidziałce nieopodal bloku, w którym mieszka i ma pracownię. Drzewko rosło, co obserwował z ukontentowaniem, lecz nie komentował malarsko. Aż do pewnej jesiennej nocy roku 2010, kiedy księżyc wszedł w pełnię i na jego tarczy zarysowały się półnagie gałęzie czereśni. Wówczas Dobkowski, wedle jego słów, „doznał głębokiego uczucia jedności z całym wszechświatem".

Efektem tego olśnienia była seria obrazów, po raz pierwszy eksponowanych w Galerii Opera we wspomnianym na wstępie srebrzystym entourage'u.

Reklama
Reklama

Płótna piękne, romantyczne: na czarnym tle okrąg, nakreślony niteczkami srebrnych linii; na tym czarne, drapieżne kontury gałęzi. Raz idą prawie pionowo, to znów tną płaszczyznę po ukosie. Ich rytm zdaje się poruszać, drgać. Koło nie jest idealne, zupełnie jak księżycowa tarcza. Może właśnie ten brak geometrycznej doskonałości sprawia wrażenie obcowania z naturą.

W kolejnych pomieszczeniach Opery Dobkowski zabiera nas na szczyty. Oto sześć obrazów z cyklu „Himalaje". Latał nad nimi samolotem; robił szkice, potem przeniósł na płótna. Ale... ani śladu pejzażu. Gładkie płaszczyzny gęsto pocięte jednostajnym układem linii horyzontalnych i diagonalnych. Minimalizm? Nie, to wizje światła nad pasmem górskim. Artysta tak odebrał himalajskie widoki – bezkres, wschody słońca, iskrzenie śniegu. Wszechogarniająca jasność rozlana po całej powierzchni obrazu. Abstrakcja. Jedność.

Podobnie „jarzące" i pozbawione konkretów są prace zestawu „Poza nieskończoność" (2001). Tło to czerń w szare pasy; na nim jaskrawe, grube linie, falujące jak wodorosty w jeziorze. W miejscach, które malarz najpierw zaatakował pędzlem, kolor jest intensywny; wraz z ruchem ręki dukt farby staje się delikatniejszy, przezroczysty.

W zestawie wyróżnia się osiem płócien, na pierwszy rzut oka zupełnie czarnych. Kiedy uważniej się w nie wpatrzymy, dostrzeżemy delikatne jak pajęczyna, porwane, ciemnoszare linie. Oddają to, co artysta trochę zobaczył, a trochę sobie wyobraził, oglądając dokumentalny film o zatopionym „Titanicu".

Pokaz w Operze dopełnia wybór rysunków na podświetlonych stołach, jak eksponaty w muzealnych gablotach. Nieregularne kształty szlachetnych papierów kojarzą się z formami organicznymi; na nich majaczą skomplikowane jak krwiobieg plątaniny kresek. Kobiece sylwetki o bujnych piersiach; usta-serduszka mnożące się w newralgicznych punktach i wysypujące w przestrzeń; gęstwa włosów i wyrastające z miękkich ciał – ciała techniczne. Wedle autora rzecz nie o erotyce, lecz o energii bytu. Jakkolwiek by było, każdy rozpozna rękę Dobkowskiego. Oraz jego umiejętność łączenia uniwersalnej metafory z osobistym wyznaniem.

Wystawa „Księżyc i moja czereśnia" w Galerii Opera przy Operze Narodowej czynna do 6 marca.

Rzeźba
Wybitny rzeźbiarz Mirosław Bałka o patriotyzmie: Nie jestem chłopcem, już mnie nie kusi
Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama